"jestem samotny, zagadaj do mnie"... ech, żeby życie było takie proste
Wtedy to by było za łatwe, zresztą po co inni mają o tym wiedzieć. to od ciebie zależy czy zrobisz coś z ta samotnością, czy będziesz siedzieć bezczynnie.
skakanka, smutno sie czyta takie posty, naprawdę nie masz z kim się spotkać gdzieś wyjść, porozmawiać?
No właśnie, o ile łatwiej by było, gdyby każdy samotny miał wypisane na czole np. "jestem samotny, zagadaj do mnie"... ech, żeby życie było takie proste
Byłoby łatwo, gdyby było mniej Kowalskich, którzy wyłącznie myślą o własnym interesie. Dawniej, ludzie byli otwarci, kulturalni, mieli dystans do siebie i nie panowała taka znieczulica. Dzisiaj, żeby spotkać człowieka wartościowego, graniczy to z cudem.
Każdy człowiek szuka w ludziach czegoś innego, u mnie liczy się charakter i to w jaki sposób ludzie ze sobą rozmawiają i traktują się nawzajem. Ogólnie ludzie są niekulturalni i to widać, nawet nie trzeba daleko szukać, w rodzinie jest pełno takich bezwartościowych ludzi, którzy mówią jedno, robią drugie.
Każdy człowiek szuka w ludziach czegoś innego, u mnie liczy się charakter i to w jaki sposób ludzie ze sobą rozmawiają i traktują się nawzajem. Ogólnie ludzie są niekulturalni i to widać, nawet nie trzeba daleko szukać, w rodzinie jest pełno takich bezwartościowych ludzi, którzy mówią jedno, robią drugie.
Ze mną musisz częściej rozmawiać
Chyba, że droczenie się, również uważasz za niekulturalne, to wtedy przyznam Ci rację
Każdy człowiek szuka w ludziach czegoś innego, u mnie liczy się charakter i to w jaki sposób ludzie ze sobą rozmawiają i traktują się nawzajem. Ogólnie ludzie są niekulturalni i to widać, nawet nie trzeba daleko szukać, w rodzinie jest pełno takich bezwartościowych ludzi, którzy mówią jedno, robią drugie.
Ze mną musisz częściej rozmawiać
Chyba, że droczenie się, również uważasz za niekulturalne, to wtedy przyznam Ci rację
Ale po co komu od razu przyjaciele, miałem na myśli żeby być bardziej otwartym na ludzi... i nie widzieć we wszystkich czegoś złego, czasami zdarzy się że to nie Ty zostaniesz olany przez osobę do której zagadasz, ale po krótkiej wymianie zdań zauważasz że zaczyna Cię ona nużyć i drażnić, szukasz wyjścia podczas rozmowy patrzysz w dal odpowiadasz krótko i zwięźle, żeby jak najmniej okazać tej osobie jakiegoś zrozumienia czy też nie dać jej poczucia że ma o czym z Tobą rozmawiać...
Jeśli pragniemy zmian w ludziach najpierw powinniśmy zacząć od siebie, i piąć się do perfekcji w byciu człowiekiem, solidarnym i społecznym. Tylko ludzka solidarność tworzy zwarte społeczeństwo.
Wszystkim dziękuje za życzenia :)
Nie sądziłam, że tu taka dyskusja rozgorzeje ;)
Yogi napisał/a:
skakanka, nie martw się, takich ludzi jak ty jest nie mało, moja samotność jest identyczna do twojej. Szkoda, że Ciężko wyłapać takich ludzi jak ty, w internecie jako tako da się znaleźć taką osobę, a w życiu ? Gdzie ich szukać ?
Tacy ludzie często udają, że jest świetnie, super, robią dobrą minę do złej gry, bo ciężko przyznać się "nie mam nikogo". Zwłaszcza osobom, którym nie do końca się ufa.
Hakim napisał/a:
skakanka, smutno sie czyta takie posty, naprawdę nie masz z kim się spotkać gdzieś wyjść, porozmawiać?
Niestety. Studiuję w innym mieście, w czasie letnich miesięcy - jestem w innym. Ci, z którymi trzymam się na uczelni, mają swoje połówki, przyjaciół, więc porozjeżdżali się we wszystkie strony świata, a poza tym i tak nawet w ciągu roku nie spotykamy się poza uczelnią.
Yogi napisał/a:
Byłoby łatwo, gdyby było mniej Kowalskich, którzy wyłącznie myślą o własnym interesie. Dawniej, ludzie byli otwarci, kulturalni, mieli dystans do siebie i nie panowała taka znieczulica. Dzisiaj, żeby spotkać człowieka wartościowego, graniczy to z cudem.
O właśnie. Czasem chciałabym się cofnąć do czasów, gdzie ludzie byli dla siebie życzliwsi. A teraz? Żeby tylko ktoś się potknął. Ba, nawet nogę podstawią.
Blaise napisał/a:
Ale po co komu od razu przyjaciele, miałem na myśli żeby być bardziej otwartym na ludzi...
Przyjaciele są potrzebni, ale wiadomo jest, że z dnia na dzień przyjacielem się nie stanie. Do tego potrzeba czasu. I rozmów. I czynów.
Co z tego, że staram się być otwarta? Na przykład: często jeżdżę pociągami, chętnie bym zagadała (5h w pociągu szybciej by zleciało), ale przeważnie każdy słuchawki w uszy, nos w książkę i tyle go widzieli. Albo nawija przez telefon o swoim życiu na cały przedział.
A tam. Będzie dobrze. Jakiś entuzjazm we mnie dzisiaj wszedł. Ciekawe na jak długo :P
Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-07-23, 22:22
Doskonale Cie rozumiem :) Znow pisze o tym samym, ale pozwól jeszcze raz. Sam tak mam jak Ty, przy czym pół podstawówki i całe gimnazjum byłem nękany psychicznie, szykanowany + samotność. Ale to minęło nie wracajmy... Teraz też poszedłem do liceum i też trafiłem na niewłaściwą grupę, może nie aż tak jak w gimnazjum, bez przesady, ale mimo wszystko pomimo starań byłem tam sam jak palec. Chłopaki głupie, takie dziecinne co to się śnieżkami rzucają w klasie i w ogóle, ale dobra i ja bym sie z nimi porzucał spoko, ale jak jak oni sie nie odzywali i mnie nie akceptowali po prostu... potem sam zacząłem sie izolowac bo i po co sie z takimi zadawac? Ale to było minęło :) Teraz zmieniam szkołę, zobaczymy co to będzie. Nie mam w nikim oparcia, no moze poza Pania psycholog internetowa, tez czesto mam napady ostre, doskonale Cie rozumiem Twoja samotnosc. Ale w takich sytuacjach próbuj cos robic, ja np. kocham rower, mam kolarkę jeżdżę sporo, naprawde sporo bo to kocham :) wycieczki rowerowe :) poza tym czytam duzo po Internecie, cos tam teraz powróciłem do treningów piłkarskich, to też zabija czas. Ale to są tylko zabijacze, niestety... Samotnosci to nie zmienia, zwłaszcza mojej samotnosci takiej na fulla. Ale szczerze? Jak jestem na rowerze, to oniczym nie mysle ja to kocham
Powtarzam sobie za każdym razem "może tym razem", "może to ta osoba będzie moim przyjacielem",
I może o to chodzi, że od razu oczekujesz przyjaźni. Jesteś bardzo jej spragniona i chciałabyś, żeby poznana osoba od razu stała się przyjacielem. A przyjaźń, jakby nie patrzeć rodzi się ze znajomości, potem jest koleżeństwo, a potem przyjaźń. Oczekujesz przyjaźni, a potem jesteś rozczarowana, że nie wyszło i to odbiera ci siły do dalszych prób. Może przestań oczekiwać za wiele.
Z drugiej strony cię rozumiem. Też kiedyś chciałam mieć przyjaciółkę, której mogłabym się zwierzyć. Wyleczyłam się jednak z tego. Przyjaźń wymaga wiele pracy, a ja jestem zbytnią egoistką :)
Powtarzam sobie za każdym razem "może tym razem", "może to ta osoba będzie moim przyjacielem",
I może o to chodzi, że od razu oczekujesz przyjaźni.
Wiesz, to nie tak, że "rzucam się" na każdą nowo poznaną osobę ;) Na to, czy ze znajomości może być coś więcej, wpływa wiele rzeczy - wspólne jakieś zainteresowania, podobne poczucie humoru, itp. Czasem wszystko kończy się na "cześć/cześć" na ulicy.
Powtarzam sobie za każdym razem "może tym razem", "może to ta osoba będzie moim przyjacielem",
I może o to chodzi, że od razu oczekujesz przyjaźni.
Wiesz, to nie tak, że "rzucam się" na każdą nowo poznaną osobę ;) Na to, czy ze znajomości może być coś więcej, wpływa wiele rzeczy - wspólne jakieś zainteresowania, podobne poczucie humoru, itp. Czasem wszystko kończy się na "cześć/cześć" na ulicy.
Desperatką nie jestem. Jeszcze :D
Nie chodzi mi o to, że rzucasz sie na każdą nową osobę, ale o sposób myślenia. Może tu jest błąd. Dlaczego nie pomyślisz, że nowa osoba to po prostu znajomy, który nie musi stać się przyjacielem, po mimo wspólnych zainteresowań? Wtedy się nie rozczarujesz, albo zminimalizujesz rozczarowanie.
Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-08-04, 19:54
Witam, teraz nie zaglądałem tu, bo mam zepsutego kompa. Piszę od kuzyna. W moim życiu jest lepiej. Może nie mam jakiś przyjaciół którzy sami mnie zapraszają na jakieś wypady, ale mam coraz większy kontakt, taki typowo koleżeński. W tym nowym klubie poznałem kilku chłopaków, z podobnego wieku, a także dorosłych. Trenuje z nimi, 2 czy 3x na tydz. Poza tym z jednym utrzymuje wiekszy kontakt w sensie gadam na fejsie z nim nawet, gre mi ostatnio pozyczyl. Jest lepiej, dobrze z tym klubem, wiadomo nie przyjaciele od razu czy cos, ale zawsze jacys znajomi do pogrania w pile są. Druga sprawa, dzisiaj byłem z poznanymi kolarzami, 6 na wycieczce było super. Wprawdzie kilku jest mlodszych ode mnie, jeden starszy, ale znów cos sie zaczęło dziać. Takze cos sie dzieje powoli. Dobre i to, niz cale dnie nawet sie nie miec odezwac. Nie mowie ze to kokosy jakies czy nie wiem rewolucja, ale cos brnelo. Pozdrawiam, szczegolnie miłą agentke91, mariette i w ogóle wszystkich ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach