Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Od jak dawna jesteście samotni?
Autor Wiadomość
Gimli96
Nowy

Wiek: 27
Dołączył: 27 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: ...z Ciemności...
Wysłany: 2013-05-29, 18:43   

pawelek, głupia baba :/ ale zobaczysz, chłopie, dasz radę :D
 
 
     
Fuksia 
Milczący


Wiek: 42
Dołączyła: 18 Mar 2012
Posty: 59
Wysłany: 2013-05-29, 19:20   

Szukaj pozytywów. To lepiej że przed ślubem niż po.
 
     
pawelek 
Milczący


Wiek: 42
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 74
Skąd: Warszawa
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2013-05-31, 06:50   

Kiedyś napeweno będzie dobrze :)
Tylko niestety potrzebny jet czas na to
 
     
DomSlonca 
Nowy


Dołączyła: 30 Kwi 2013
Posty: 28
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-05-31, 06:57   

Tak, musi upłynąć trochę czasu.. miałam podobnie
 
     
pawelek 
Milczący


Wiek: 42
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 74
Skąd: Warszawa
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2013-05-31, 06:59   

Jeśli mogę spytac to po jakim czasie zapomniałas o byłym ?
 
     
DomSlonca 
Nowy


Dołączyła: 30 Kwi 2013
Posty: 28
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-05-31, 21:29   

Tzn tak do końca to myślę że nie da się wymazać z pamięci, to wraca nawet po kilku latach, ale nie jest to już tak silne, no i każdy przypadek jest inny. Najlepiej jest zająć te puste miejsce czymś innym, czymś się zainteresuj, coś porob, nie obiecuje, że to od razu pomoże ale nie warto stać w miejscu, tymbardziej żyć na codzień przeszłością. To tak moim zdaniem:-)
 
     
pawelek 
Milczący


Wiek: 42
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 74
Skąd: Warszawa
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2013-06-01, 08:30   

Niestty ale na chwilę obecna jest bardzo cięzko zapomnieć o tych 5 latach które spędziłem z moją była narzeczona.
Ale nie wolno sie poddawac trzeba walczycc dalej o swoje szczęśćie
wiem tak własnie próbuje robic ale niestety znajomi z którymi zawsze bawiłem sie na mieście mają inne plany i jakoś nei chcą juz razem wychodzić na miasto :(
 
     
Mr.eM
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-01, 17:30   

pawelek napisał/a:
Niestty ale na chwilę obecna jest bardzo cięzko zapomnieć o tych 5 latach które spędziłem z moją była narzeczona.


Przynajmniej miałeś swoje "5 minut", warto podpierać się taką myślą.
 
     
Pawel88 
Początkujący



Wiek: 35
Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 160
Skąd: okolice Puław
Wysłany: 2013-06-03, 12:02   

Mr.eM napisał/a:

Przynajmniej miałeś swoje "5 minut", warto podpierać się taką myślą.


Otóż to, niektórzy nawet tego nie mają.
 
 
     
Anonimka 
Początkujący



Wiek: 33
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 197
Skąd: 3city
Wysłany: 2013-06-03, 23:14   

Już 22 lata i 10 miesięcy samotności. Zazwyczaj ludzie zazdroszczą mi pogody ducha, ale od pewnego czasu rozglądam się i czuję, że moje życie zmierza donikąd, a czasem coraz ciężej jest mi się uśmiechnąć.

Lubię się wygłupiać, lubię inteligentną, śmieszną rozmowę i zazwyczaj zwracam uwagę na facetów z problemami i duszą 'dużego dziecka', których potrafię rozbawić, bywam roztrzepana, ale są też takie dni, gdy ludzie zarzucają mi, że zachowuję się w sposób zbyt 'poważny', zbytnio się izoluję i zamykam w świecie swojej wyobraźni.

Teraz mam mętlik w głowie.

Pokochałam kogoś, powiedziałam mu, najpierw mnie unikał, a teraz traktuje jak przyjaciółkę, bo postanowiłam schować swoje urazy i wmówić mu w żartach, że to nie ma znaczenia. Teraz tkwię w toksycznym układzie oczekiwań na jakikolwiek gest z jego strony, czuję się przy nim szczęśliwa, zrozumiana, spełniona, potrzebna i zarażam całe otoczenie moją radością, ale gdy tylko się oddala, robię się posępna, zaczynam obserwować znajomych, którzy układają sobie życie, wysłuchuje beznamiętnie użalań innych ludzi i zastanawiam się, czy znajdę kiedyś kogoś, kto będzie chciał żebym była dla niego kimś więcej i znowu wznieci tę 'iskrę', która spowoduje, że znowu będę miała ochotę przenosić góry.

Zastanawiam się, jak długo to jeszcze zniosę,bo od pewnego czasu czuję fizyczny ból na myśl o życiu w pojedynkę. Wiem, że niektórzy uważają, że jest czas, że można inaczej, ale ja odczuwam zbyt wielką potrzebę 'oddania się' drugiej osobie i uważam, że jedynie wtedy życie ma sens.
 
 
     
Hisaishi 
Nowy

Dołączył: 03 Cze 2013
Posty: 3
Wysłany: 2013-06-04, 00:32   

A ja z kolei ponad 27 lat. Zawsze byłem samotnikiem z własnym światem. Obecnie nie mam praktycznie znajomych i przyjaciół. Otwieram komunikator, jedna osoba na liście. Druga 1.5 tysięca km stąd, z którą mam tylko kontakt mailowy.

Anonimka napisał/a:
Pokochałam kogoś, powiedziałam mu, najpierw mnie unikał, a teraz traktuje jak przyjaciółkę, bo postanowiłam schować swoje urazy i wmówić mu w żartach, że to nie ma znaczenia. Teraz tkwię w toksycznym układzie oczekiwań na jakikolwiek gest z jego strony, czuję się przy nim szczęśliwa, zrozumiana, spełniona, potrzebna i zarażam całe otoczenie moją radością, ale gdy tylko się oddala, robię się posępna, zaczynam obserwować znajomych, którzy układają sobie życie, wysłuchuje beznamiętnie użalań innych ludzi i zastanawiam się, czy znajdę kiedyś kogoś, kto będzie chciał żebym była dla niego kimś więcej i znowu wznieci tę 'iskrę', która spowoduje, że znowu będę miała ochotę przenosić góry.


Świetnie Cię rozumię, choć akurat w moim przypadku sytuacja wyglądała trochę inaczej. Mimo wszystko stąpasz po cienkim lodzie, to może Cię spalić wewnętrznie. Zastanawiałaś się co będzie, gdy on znajdzie sobie kogoś, a Ty będziesz nadal tkwiła z boku ze swoimi oczekiwaniami.

Anonimka napisał/a:
Wiem, że niektórzy uważają, że jest czas, że można inaczej, ale ja odczuwam zbyt wielką potrzebę 'oddania się' drugiej osobie i uważam, że jedynie wtedy życie ma sens.


Nie słuchaj ich. Takie osoby często same z sobą dnia nie wytrzymają. Spróbuj sama pomóc szczęściu. Mamy czas internetu, emancypacji. Korzystaj z tej wolności, poluj sama. Istnieją różnego rodzaju portale randkowe. Czasami trafiają się tam perełki. Sam na jednym z nich poznałem dwie bradzo wartościowe osoby. Co prawda obecnie nie utrzymujemy ze sobą kontaktu, ale były to super kobietki.
 
     
Jasper 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączył: 14 Wrz 2012
Posty: 461
Skąd: Woj. Podlaskie
Wysłany: 2013-06-04, 16:40   

Anonimka napisał/a:
ale ja odczuwam zbyt wielką potrzebę 'oddania się' drugiej osobie i uważam, że jedynie wtedy życie ma sens.


"kolor życiu dają te drugie połowy albo dziecko" HuczuHucz - Krzyk
tak mi się jakoś skojarzyło...

Moja samotność? hmmm dwa lata i pięć miesięcy. Niby krótko, niby nie. Ale wystarczająco by znacznie zmienić osobowość...
 
 
     
Anonimka 
Początkujący



Wiek: 33
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 197
Skąd: 3city
Wysłany: 2013-06-05, 21:14   

Hisaishi napisał/a:

Świetnie Cię rozumię, choć akurat w moim przypadku sytuacja wyglądała trochę inaczej. Mimo wszystko stąpasz po cienkim lodzie, to może Cię spalić wewnętrznie. Zastanawiałaś się co będzie, gdy on znajdzie sobie kogoś, a Ty będziesz nadal tkwiła z boku ze swoimi oczekiwaniami.


Czy się zastanawiałam? Codziennie zadaję sobie to pytanie. To nie jest tak, że ślepo jestem zapatrzona i nie widzę innych ludzi. Zwracam na innych uwagę, ale nie wyczuwam ze strony facetów żadnego 'poważniejszego' zainteresowania, więc nie chcę nikogo na siłę do siebie przekonywać. Czasem mam ochotę komuś coś zasugerować, napisać głupiego SMS'a, ale pasuję, bo boję się rozczarowań.
Mój przyjaciel przynajmniej mnie wysłuchuje i znajduje dla mnie czas, gdy inni zajmują się swoimi sprawami, więc ciężko mi z tego rezygnować, bo wiem jak to jest, gdy taka metaforyczna lista kontaktów na gg jest całkowicie pusta. Też jestem trochę samotniczką, ale uważam, że samotnik to trochę pojęcie-oksymoron, bo każdy chce być czasem wysłuchany...

To prawda, że czasem działa to na mnie wyniszczająco, to prawda, że można szukać na różne sposoby, ale czasem mam wrażenie, że jako studentka w 'kwiecie wieku' powinnam potrafić obejść się bez takich półśrodków i korzystając z takich portali przyznałabym się do swojej totalnej bezsilności.

Pewnie plotę bez sensu...
 
 
     
Anonimka 
Początkujący



Wiek: 33
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 197
Skąd: 3city
Wysłany: 2013-06-05, 21:16   

Jasper napisał/a:

Moja samotność? hmmm dwa lata i pięć miesięcy. Niby krótko, niby nie. Ale wystarczająco by znacznie zmienić osobowość...


Dlaczego uważasz, że 2 lata w samotności zmieniają osobowość?
 
 
     
Hakim
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-05, 21:27   

Cytat:
Dlaczego uważasz, że 2 lata w samotności zmieniają osobowość?

Może wydarzyło się coś go zmieniło.

Moja samotność? Chyba od zawsze czuję się samotny, nigdy nie poznałem bratniej duszy, z kim świetnie bym się rozumiał i dogadywał. Nie licząc tych paru znajomości, które raczej trudno nazwać związkiem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X