Dal mnie rodzina to nie tylko ludzie ale przede wszystkim wartość. Nie wiem czy dobrze to ujmę ale rodziną może być dla nas każdy kto okazuje nam troskę, ciepło, zainteresowanie większe od przeciętnego. Nieraz mówi się że to przecież twoja rodzina (mama, brat, ojciec, siostra) możesz im wszystko powiedzieć. Lecz prawda jest taka że najlepiej powiedzieć niektóre rzeczy przyjacielowi niż rodzinie. Wtedy pomiędzy wami wiąże się pewna niepisana umowa, pewnego rodzaju braterstwo. Więc do kogo jest ci wtedy bliżej do rodziny która prawie nic o tobie nie wie, czy do przyjaciela który wie wszystko?
Dlatego wydaje mi się że istnieją dwa rodzaje rodziny.
Rodzina krwi - czyli wszyscy ci z którymi jesteśmy spokrewnieni przez więzy krwi. Wychowują nas nieraz dobrze nieraz gorzej, ale to oni pokazują nam co w życiu jest ważne jakimi priorytetami, wartościami się kierować. Co jest dobre, a co złe. Dają nam ciepło, wsparcie, miłość, przez początkowe fazy naszego życia, przez okres kiedy uczymy się żyć. Później powstaje pewna luka, odczucie że czegoś w środku nam brakuje, dzieje się tak ponieważ nasz charakter ukształtowany przez wszystko co nas otaczało do tej pory, jest odmienny od tych które znamy z którymi spędziliśmy całe wcześniejsze życie. Często jest tak że boimy się nie zrozumienia u naszej rodziny krwi, lub tego że ich zranimy. Wtedy zaczynamy szukać innych bliskich osób, które są w jakiś sposób do nas podobni, którzy zrozumieli by nasze problemy, wiedzieli z własnych przeżyć jak nam pomóc. Działa to jak obusieczny miecz, tacy ludzie nie będą nas oceniać jak małe dziecko, jak braciszka, siostrzyczkę. Oni dla nas a my dla nich jesteśmy czymś więcej jesteśmy partnerami, bratnimi duszami. Taką drugą rodziną połączoną więzami zrozumienia, chęci wzajemnej pomocy oraz radości. Czujemy się wtedy dobrze w ich towarzystwie a oni w naszym. Często bywa tak że zakochujemy się w takiej osobie, trzeba wtedy uważać na to żeby tego nie popsuć. by nie stało się z nią to co z naszą rodziną krwi.
Takie tam moje przemyślenia.
rodzina...hmmm...Dla mnie powinna byc to ostoja,ciepło,poczucie bezpieczeństwa...niestety...
bardzo kocham rodziców ,ale nie mam z nimi dobrego kontaktu,choc bardzo bym tego chciała
zurii7, trafne słowa. Najlepiej gdy rodzina krwi jest jednocześnie tą rodziną, która jest, jak to ująłeś, "połączona więzami zrozumienia", moim zdaniem jest to całkiem możliwe. :)
Dla mnie rodzina to wsparcie, taki azyl, do którego zawsze można uciec. Mój kontakt z rodzicami jest bardzo dobry, z resztą familii trochę gorszy, ale nie mogę narzekać. Są nieodłączną częścią mojego świata, zdecydowanie.
Wiek: 58 Dołączyła: 22 Cze 2012 Posty: 145 Skąd: warszawa
Wysłany: 2012-06-28, 13:37
Czym jest dla mnie rodzina? wszystkim,tyle,że mam mała rodzinę,ja i dwóch synów,każdy z nich na swój sposób ma swoje życie,są dorośli,więc niby mam ich i nie mam.Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę ale nie wyszło....moja historia jest długa i nie chcę zanudzać...teraz jestem sama,bez rodziny i bez przyjaciół,tak mi się w życiu poukładało...nie czuję przynależności do kogokolwiek,jetem taka...niczyja,zawsze tak było...i nie z mojej winy..z natury jestem gadatliwa optymistką ale od jakiegoś czasu,w wyniku pewnych wydarzeń,czuję się mocno zniechęcona do wszystkiego...może kiedyś opiszę swoją historię...rodzina to bezpieczeństwo,lojalność,miłość i poczucie bycia potrzebnym...ja nic z tego nie posiadam...tak musi być.
Rodzina, to ludzie, z ktorymi lacza nas silne emocjonalne wiezy. Hmm, pies i kot tez sie zaliczaja do rodziny. No to ogolnie: istoty, do ktorych zywimy uczucia.
Istnieje jeszcze Rodzina Radia Maryja, ale z nimi mi nie po drodze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach