ja określam swoją samotność na 8,5
i to wszystko zawdzięczam tylko sobie
jestem trochę odludkiem
i pogodziłem się już z z tym bezsensem istnienia mojego
ja określam swoją samotność na 8,5
i to wszystko zawdzięczam tylko sobie
jestem trochę odludkiem
i pogodziłem się już z z tym bezsensem istnienia mojego
Dobrze Cię rozumiem i mimo że jestem 2 lata młodszy to czuje sie podobnie, "odludkiem" na pewno mnie nazywają a nawet gorzej z tym że juz się do tego przyzwyczaiłem. Jestem introwertykiem chyba jak większość ludzi na tym forum, to już "dyskwalifikuje" na starcie w towarzystwie, to się czuje jak z Tobą gadają z pogardą ale i z nutką niepewności i ciekawości. Doskonale wiedzą że o pierdołach rozmawiać nie umiem i nie chcę, a żeby mówić na poważnie z kimś "takim" musieliby przyjąć postawę nieco defensywną i po prostu odnieść się z choćby niewielkim szacunkiem, ale to nie w ich stylu. Lepiej "obejść" z daleka udając zainteresowanie, a w rzeczywistości maskując ironię.
Samotność swoją oceniam na 8, przyjaciół brak, kolegów może ze dwóch, też jestem jedynakiem, rodzina to już dawno tylko z nazwy istnieje. Jeszcze mam wsparcie w rodzicach, zresztą mieszkam z nimi.
Nawet ostatnio spotkałem się z dziewczyną, ale znowu coś poszło nie tak, nie wiem co zrobiłem źle, ale skąd się ma to wiedzieć skoro ma się 1-2 "randek" na 5 lat.
Takie zamknięte koło, mimo to daje sobie jeszcze trochę czasu, jeszcze nie rezygnuję, ale nie powiem łatwo nie jest...
Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-04-30, 17:42
Zdecydowanie u mnie nota powinna być bardzo wysoka :( Nie mam w ogóle przyjaciół, mam 17 lat, gdy mam dzień wolny, to jedynym moim przyjacielem jest rower i słuchawki. Plus spanie, czasami biegam jeszcze wieczorem, albo spacer z pieskiem. Poza tym, to w dużej mierze, to komputer, Internet. Uwierzcie, takiej beznadziejnosci, to naprawde cięzko wytrzymac, zwłaszcza w tym wieku. A jestem normalnym chłopakiem, z potencjanlym przyjacielem i mógłbym pogadac, czy coś, ale niestety każdy wolny dzień tak spędzam... Raz na tydzien wyskakuje na piłke z typowo dorosłymi, i dwa, trzy razy mam trening ( w tym mecz w tej liczbie ) to jeszcze to mnie tak jakos zabija czas, ale poza tym, to naprawde jest koszmarnie u mnie z tym. Ale co poradzić... Nie potrafie podejsc i zagadac do kogos z ulicy, hej poznamy sie czy coś, jestem strasznie niesmialy co do 1 kroku, bo potem to juz potrafie pogadac. Internetowych znajomych nie licze, owszem takich mam duzo, ale co to, ani nie pojdziesz ani nic z takim... A wiec swoja samotnosc okreslam jako 10. Gorzej byc nie moze. :(( uwierzcie, pozdrawiam...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach