Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-04-27, 21:16 Sytuacja w klasie.
Nie mam w ogóle przyjaciół, w liceum w pierwszej klasie tak się ułożyło, że jest ośmiu chłopaków w mojej klasie. Utworzyła się taka grupka w której jest 6 chłopaków, śmieją się razem, szaleją itd. Ja tam nie podbijam do nich, bo wiem że oni mnie nie akceptują zresztą o czym miałbym z nimi rozmawiać? Bardzo mi przykro, że mam taką przykrą sytuację w klasie pierwszej już, nie wiem jak przebrnę te pozostałe dwa lata. Narazie zagryzam zęby i próbuję jakoś, ale jest ciężko przykładowo kazdą przerwe ide sie gdzies przejsc po szkole, bo z nimi nie bede siedział przeciez.
2) Jest początek roku szkolnego, taki gosc i ja doszlismy do klasy. Taki nie wydawał sie przyjemny na początku, tak wyszło ze usiedlismy obok siebie w ławkach. Zagadywalem, pomagałem, starałem sie byc miły, ale potem zacząłem widziec ze mnie zlewa, jak mowi to do wszystkich, do mnie nie mnie lekcewazy.
I CO JA MU takiego mogłem zrobic? Czepiał sie głupimi komentarzami na fejsie jeszcze tak w pazdzierniku, i w ogole, potem doszło do tego, ze celowo coraz bardziej do mnie sie nie odzywał. Teraz tak jest ze zagaduje do wszystkich tylko nie do mnie. Nie rozumiem go. Przeciez móglby byc moim kolega, przeciez nic mu nie zrobiłem. Jak mozemy to wytłumaczyc? On jest taki, ze taki dziecinny, przeklina tam, taki kozak troche. I jak on mnie zlewał, i w ogole doszło do tego ze nikt ze mna juz nie koleguje, nie odzywaja sie do mnie :( Nie wiem czemu tak, ale juz jest pozamiatane, albo sie przepisac z tej szkoly, albo trwac tam dalej ( mam super nauczycieli oprocz wychowawczyni ), co byscie radzili?
Nie mam w ogóle przyjaciół, w liceum w pierwszej klasie tak się ułożyło, że jest ośmiu chłopaków w mojej klasie. Utworzyła się taka grupka w której jest 6 chłopaków, śmieją się razem, szaleją itd. Ja tam nie podbijam do nich, bo wiem że oni mnie nie akceptują zresztą o czym miałbym z nimi rozmawiać? Bardzo mi przykro, że mam taką przykrą sytuację w klasie pierwszej już, nie wiem jak przebrnę te pozostałe dwa lata. Narazie zagryzam zęby i próbuję jakoś, ale jest ciężko przykładowo kazdą przerwe ide sie gdzies przejsc po szkole, bo z nimi nie bede siedział przeciez.
2) Jest początek roku szkolnego, taki gosc i ja doszlismy do klasy. Taki nie wydawał sie przyjemny na początku, tak wyszło ze usiedlismy obok siebie w ławkach. Zagadywalem, pomagałem, starałem sie byc miły, ale potem zacząłem widziec ze mnie zlewa, jak mowi to do wszystkich, do mnie nie mnie lekcewazy.
I CO JA MU takiego mogłem zrobic? Czepiał sie głupimi komentarzami na fejsie jeszcze tak w pazdzierniku, i w ogole, potem doszło do tego, ze celowo coraz bardziej do mnie sie nie odzywał. Teraz tak jest ze zagaduje do wszystkich tylko nie do mnie. Nie rozumiem go. Przeciez móglby byc moim kolega, przeciez nic mu nie zrobiłem. Jak mozemy to wytłumaczyc? On jest taki, ze taki dziecinny, przeklina tam, taki kozak troche. I jak on mnie zlewał, i w ogole doszło do tego ze nikt ze mna juz nie koleguje, nie odzywaja sie do mnie :( Nie wiem czemu tak, ale juz jest pozamiatane, albo sie przepisac z tej szkoly, albo trwac tam dalej ( mam super nauczycieli oprocz wychowawczyni ), co byscie radzili?
wiesz, wydaje mi się, ze przede wszystkim powinieneś zmienić trochę swoje zastawienie. nie możesz od razu mówić: "wiem że oni mnie nie akceptują zresztą o czym miałbym z nimi rozmawiać?", bo nie masz pewności dopóki nie spróbujesz. może właśnie warto się przełamać i dać sobie oraz innym szansę?
No cóż, ludzie są różni i jeśli on nie chce Ci w dojrzały sposób powiedzieć o co mu chodzi, to nic nie możesz zrobić. wydaje mi się jednak, że nie warto tracić na taką osobę czasu i iść dalej. szukać sposobów na zbliżenie się do innych ludzi, sama nie wiem... ale nie sądzę, żeby przepisanie się do nowej szkoły coś zmieniło. może nawet wręcz przeciwnie
Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-04-28, 21:57
Ale kolezanko Ty mnie nie rozumiesz. Ja widze jak jest. Ja tutaj juz sie nie odnajde, oni sa tacy dziecinni i w ogole, przeklinaja ostro i takie zachowania dziecinne, ale nie o to chodzi, chodzi ze mnie odrzucili i ja juz tu niczego nie zmienie... Czemu nie sadzisz zeby cos zmienilo? Moze wkoncu trafilbym na normalnych ludzi i bylo by dobrze? Ale z drugiej strony boje sie o tych nauczycieli itd. Trwac dalej tutaj jakos wytzymac, czy pojsc w cholere?
Wiek: 27 Dołączyła: 04 Maj 2013 Posty: 11 Skąd: małopolska
Wysłany: 2013-05-05, 14:21
Cześć.
na pocieszenie powiem ci, że nauczyciele wyglądają strasznie na pierwszy rzut oka i może potrzeba czasu aby się do nich przyzwyczaić, ale wydaje mi się że żaden nauczyciel nie moze być w jakiś sposób arogancki czy po prostu mało lubiany, bo to nie nauczyciel. Zdarzają się wyjątki, ale jednak w klasie wazne aby czuć z ludźmi taką " więź". Na twoim miejscu bym się zaczeła rozglądać za inną szkołą. Miałam zresztą niemal identycznie jak Ty, i poz mianie szkoły czuję się o wiele lepiej. 3 lata w szkole średniej to sporo. Trzymam kciuki :)
Metalhead [Usunięty]
Wysłany: 2013-11-21, 19:26
Redrum napisał/a:
na pocieszenie powiem ci, że nauczyciele wyglądają strasznie na pierwszy rzut oka
Ojj prawda! U mnie był taki facet od wosu, a teraz ten kto słucha tego co on tj rocka to ma 5 ; ) I mam już piątkę
Jeśli chodzi o te 1 klasy szkoły średniej to według mnie są strasznie nieogarnięci, większość. Zachowują się jak dzieci i z niektórymi naprawdę nie ma o czym gadać, bo w głowie im głupoty. Obgadują, wyśmiewają, ich rozwiązaniem na problemy jest walka. Jeżeli chcesz to przepisz się, ale ja bym ich olała, pokazała, że jestem silniejsza i nie przejmuję się dzieciakami. Na studiach na pewno kogoś poznasz, bo tam są osoby z którymi łatwo nawiązać kontakt.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach