pewne jest ze nie umarlas.... zyjesz i korzystaj z zycia tak jak tylko mozesz... male rzeczy niech daja ci jradosc...:) wiem ze czasem ciezko ale to dziala
tak jest właśnie. To działa.
i co z tego?
Rzeczy, na które nie zwracałam uwagi, gdy byłam zdrowa
teraz cieszą mnie jak cholera.
a to są naprawde małe rzeczy.
z tej perspektywy banalne wydają mi się Twe słowa, ale dzięki za radę.
Wiek: 34 Dołączyła: 14 Kwi 2012 Posty: 151 Skąd: Ostatni dom po lewej na Krańcu Świata:-)
Wysłany: 2012-11-30, 12:57
To prawda cieszmy się życiem, każdą mała drobnostką bo w każdej chwili może się ono zmienić i przewrócić do gory nogami. A jeśli czegoś się boisz lub coś sprawia ci trudność to tym bardziej dopuszczaj do takich sytuacji, dzięki temu nabierasz pewności siebie.
To działa, wiem po sobie:-).
I uszy do góry:-).
Wiek: 34 Dołączył: 07 Wrz 2012 Posty: 143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-11-30, 19:10
zdecydowanie nieśmiałość...To mnie ogranicza bardzo,czasem się ktoś uśmiechnie zagada,a ja mam jakąś blokade:x nie wiem czym to jest spowodowane,ale ciąży mi to bardzo.
elliot [Usunięty]
Wysłany: 2012-11-30, 19:54
U mnie jest to zanik wszelkich umiejętności komunikowania się z ludźmi. Za bardzo się wyizolowałem przez kilka ostatnich lat: to w połowie moja wina, a 50 % leży po stronie ludzi
Chciałbym coś zmienić, ale na razie nie mam na to pomysłu. Dobrze, że chociaż jest coś takiego jak internet... chociaż wirtualne znajomości to nie to samo co realne.
Myślę że głównym powodem jesteśmy my sami,bo przez to że nadeszły czasu internetu,nie chce nam się ruszyć dupy i wyjść gdzieś z domu. Ja mogłabym zadzwonić do koleżanek,i się umówić,ale przyłapałam się właśnie na tym że wolę napisać na gg...
Tak, kiedyś, teraz jest jak jest, niby łatwiej, ale... A co da "ruszenie dupy" i "wyjście gdzieś z domu"? Chyba, że ma się gdzie iść i do kogo.
Ewentualnie mamy zamiar odezwać się do kogoś obcego albo liczymy, że ktoś odezwie się do nas;p...
Dokładnie... Ja bardzo chętnie wyszłabym gdzieś, poszła na piwo, potańczyć czy cokolwiek. Ale sama niestety tego robić nie będę. Więc zostaje siedzenie w domu i użalanie się nad sobą ;)
Cóż... Uczuciowy zawód, utrata przyjaciela, uświadomienie sobie, jak niewielu ludzi znam naprawdę, zbyt dużo rozmyślań na zbyt dużo rzeczy (poczucie własnej beznadziei), odkrycie w sobie zaburzeń psychicznych i nieumiejętność uzewnętrzniania emocji = zamknięcie się na innych, wrodzona nieśmiałość, pragnienie odnalezienia wreszcie Kogoś, kto by pasował do mnie idealnie... Poczucie, że nigdy nie odważę się spełnić własnych marzeń, bo nie będzie nikogo, kto da mi kopniaka na rozpęd.
W moim przypadku największą przyczyną samotności jest chyba nieśmiałość, silna introwersja i w ogóle niezdolność do nawiązania bliższej znajomości z kimś innym. A nawet to, że wiele znajomości mi po prostu ucieka... Wiem, że warto dbać o przyjaciół i znajomych, ale dla mnie bywa to ciężkie. Szybko potrafię się zmęczyć jedną osobą. W efekcie, jak osoba ma większe potrzeby kontaktu ze mną, niż ja z nią, wtedy któreś z nas zacznie się wycofywać (ona z niedosytu, ja z przesytu). Z kolei nieśmiałość sprawia, że często wstydzę się zagadać do danej osoby (nawet na GG), i to też robi swoje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach