Siedzę sobie w McDonaldzie, jem swojego ulubionego mcchickena, a po chwili co widzę ? Pół metra ode mnie jakieś gówniarze się namiętnie całują i dotykają, no qrwa litości.
Może nie irytują, ale nie poprawiają mi humoru. Nierzadko mówi się, że ktoś patrzy na zakochane pary i sam jest szczęśliwy. Ja akurat tego nie potrafię. Rok temu sam potrafiłem stanąć z dziewczyną na środku ulicy i ją całować. Nieważni byli ludzie, którzy nas mijali, czy ktoś patrzył czy nie. Teraz nie mam nikogo, ale nie złoszczę się na takie pary. Owszem, jest mi smutno, że ja już tego nie mam, ale to przecież niczyja wina. Jeśli młoda para siedzi w McDonaldzie i namiętnie się całuje, to dla nich super. Sam robiłbym to samo.
Mi zupełnie takie zachowania nie przeszkadzają. Uważam, że to miłe że ludzie nie wstydzą się okazywać swoich uczuć. Czasem łapię się na tym, że np. w pociągu pół drogi przyglądam się przytulającej się parze... To urocze widzieć, że dwoje ludzi mocno się kocha. Mi to zazwyczaj zaraz przywołuje uśmiech na twarzy. To że ja akurat nie jestem szczęśliwa nie znaczy, że nie mogę chociaż popatrzeć na szczęście innych ;)
kulfa nie klnij :) Ty też tak może kiedyś będziesz i inni.
Chciałabyś tak ?
Dawniej czegoś takiego nie było, a teraz gówniarze wszędzie się z tym odnoszą i chwalą.
Jeśli ktoś myśli, że miłość to wsadzanie komuś języka do buzi w miejscu gastronomicznym, podkreślając to rożnymi odgłosami podniety, to ma naprawdę coś z głową.
Ostatnio zmieniony przez Yogi 2012-12-09, 00:20, w całości zmieniany 1 raz
nie zrozumiałeś :):) pisałam, że mi zwyczajne gesty , buziaki, całowanie i reszta nie przeszkadza ale jak się liżą na potęgę już tak, nie wiem jak oni się całowali ale o to mi chodziło, że każdy chciałby się zakochać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach