Istnieje,spoko.Ludzie byliby uposledzeni raczej wtedy, gdyby w kazdej dowolnie dobranej parze ludzi zdarzal sie afekt erotyczny lub emocjonalny przynajmniej jednej ze stron ,a przeciez tak nie jest.Przyjaznie sie z kilkoma dziewczynami calkiem "bezpiecznie", bo albo mi sie nie podobaja jako kobiety,albo nie ma miedzy nami chemii,albo to zony czy dziewczyny przyjaciol,a w takim wypadku u mnie dziala absolutna autoblokada na amory,albo dziesiatki innych powodow.Bywa tak ze nie bo nie i juz.Bardzo sobie cenie te przyjaznie bo kobiece widzenie swiata bywa zaskakujaco przenikliwe i niekoniecznie w rozmowach z nimi trzeba zgrywac maczo, jak to sie dzieje czasem z wybrankami serca czy chocby kumplami przy piwie.
To jest Twój punkt widzenia na Twoją przyjaźń damsko- męską. Ale ciekawie, jak odnoszą sie do tego Twoje przyjaciółki? Skąd masz pewność, że żadna z nich nie jest w Tobie zakochana, zadurzona ? Lub że Ty jej nie podniecasz i pomimo iż jest w związku lub nie, miewa z Tobą erotyczne sny i fantazje? Skad wiesz, ze czasem pod maską uprzejmości i przyjaźni, gotowości pomagania Ci, nie ukrywa swoich prawdziwych uczuć tylko po to aby Ciebie nie straci, nie zaprzepaścić okazji widywania się z Tobą i rozmawiania a nawet okazjonalnego przytulania? Skąd wiesz, że one nie cierpią katusze bojac się wyznać Ci swoje prawdziwe uczucia, bo cena przyjaźni dla nich jest za wysoka...
Kobiety, podobnie jak i mężczyźni bywają damskimi macho i ukrywają swoje prawdziwe uczucia...
Skąd wiesz, że one nie cierpią katusze bojac się wyznać Ci swoje prawdziwe uczucia, bo cena przyjaźni dla nich jest za wysoka...
Jej jak to zabrzmialo To sa weloletnie przyjaznie, sprawdzone w rozmaitych okolicznosciach , te kobiety sa w szczesliwych zwiazkach , znamy sie na tyle dobrze ze wszelkie takie tam bylyby czyms w rodzaju kazirodztwa.Poza tym zyje na tyle dlugo
ze potrafie rozpoznac kobiece afekty
Ostatnio zmieniony przez Diabeł Stróż 2012-12-02, 17:11, w całości zmieniany 1 raz
Skąd wiesz, że one nie cierpią katusze bojac się wyznać Ci swoje prawdziwe uczucia, bo cena przyjaźni dla nich jest za wysoka...
Jej jak to zabrzmialo To sa weloletnie przyjaznie, sprawdzone w rozmaitych okolicznosciach , te kobiety sa w szczesliwych zwiazkach , znamy sie na tyle dobrze ze wszelkie takie tam bylyby czyms w rodzaju kazirodztwa.Poza tym zyje na tyle dlugo
ze potrafie rozpoznac kobiece afekty
To sa weloletnie przyjaznie, sprawdzone w rozmaitych okolicznosciach , te kobiety sa w szczesliwych zwiazkach , znamy sie na tyle dobrze ze wszelkie takie tam bylyby czyms w rodzaju kazirodztwa.
Wiek: 36 Dołączyła: 28 Sie 2012 Posty: 215 Skąd: Taka niby góralka
Wysłany: 2012-12-07, 15:49
Mam przyjaciela - chyba tak go moge okreslic.. i... mam wrazenie sie sie mnie boi... nie siedzi blisko mnie zawsze z takim dystansem... zastanawialam.. sie czy nie chce byc blisko mnie... bo brzydko wygladam.. czy tez pachne... aaale znowu ja sie myje... on sie boi przekroczyc wzajemna granice... pomiedzy nami.
Mam przyjaciela - chyba tak go moge okreslic.. i... mam wrazenie sie sie mnie boi... nie siedzi blisko mnie zawsze z takim dystansem... zastanawialam.. sie czy nie chce byc blisko mnie... bo brzydko wygladam.. czy tez pachne... aaale znowu ja sie myje... on sie boi przekroczyc wzajemna granice... pomiedzy nami.
Rozmawiałaś z nim o tym? na wszelkie wątpliwości najlepsza jest rozmowa, choćby nie wiem, jak trudna.
Wiek: 36 Dołączyła: 28 Sie 2012 Posty: 215 Skąd: Taka niby góralka
Wysłany: 2012-12-07, 16:13
Nie nie rozmawialam, czasem mam wrazenie ze on mysli ze jestem glupia malo do niego mowie... a ja uwielbiam go sluchac i zawsze mi mowi cos takiego ze chce sie sluchac... nie predko sie z nim zobacze puki co... i ciagle mam wrazenie ze on ma kogos tam bliskiego.. i nie chce sie narzucac.
hejka, ja chyba juz wiem o co chodzi w przyjazni miedzy ludzmi odmiennej plci. Jezeli kazdy jest szczesliwy w swoim zwiazku - przyjazn z kims odmiennej plci jest mozliwa. Ale jesli jestesmy nieszczesliwi w naszym obecnym obecnym zwiazku i ten przyjaciel/przyjaciolka lepiej nas nas rozumie niz nasz partner , wtey nie ma mowy o przyjazni, ale o konkrentnym zaangazowaniu uczuciowym miedzy obojgiem ludzi odmiennej plci. Bo ichprzyciaga do siebie fakt, ze ich polowki ich nie rozumieja.
Jak myslicie?
Zmienie temat: najgorsze jest to, ze ludzie sie zmieniaja. Moj maz nie chce dac mi odejsc, bo jest mu ze mna dobrze. Problem jest w tym, ze on nie jest juz tym kim byl 8 lat temu. Ja pewnie tez nie.Moj przyjaciel mnie akceptuje a maz nie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach