Z przyjaźni zawsze wychodzi MIŁOŚĆ- czy to oboje sie zakochają czy też 1 strona, nieszczęśliwie (2 x tak miałem więc jestem uodporniony na ból).
Jest tylko 1 możliwość takiej przyjaźni: gdy obaj nie kręcą siebie nawzajem seksualnie :)
mam taka przyjaciółke od wielu lat- ona wie więcej o mnie niz była wiedziała xD i też w 2 strone :) choćby mnie zapraszała nago do mieszkania- nie ma mowy :)
Wiek: 35 Dołączyła: 28 Sie 2012 Posty: 215 Skąd: Taka niby góralka
Wysłany: 2012-11-02, 09:26
Hmmm a ja wierzę w taką przyjaźń - chyba do do konca nie jestem pewna...Mam kilku mężczyzn- przyjaciol i mi się wydaje, że oni traktują mnie bezpłuciowo - czyli wogole im sie nie podobam, pod zadnym wzgledem
Zakochałem się... Ona na początku też do mnie coś czuła. Potem szybko jednak przemieniło się to w przyjaźń. Powiedziała mi że mnie kocha jak brata, i nie raz mi to powtarza że mnie kocha... ale sama przez ten czas gdy się "przyjaźnimy" chodzi już z drugim chłopakiem. Opowiada mi o wszystkim, o swoich najwiekszych tajemnicach. Znam ją lepiej niż ona siebie. Ona mi ufa jak nikomu innemu i ja jej też. Świetnie nam się rozmawia, dogadujemy się prawie we wszystkim.
Nigdy wcześniej nie miałem prawdziwego przyjaciela... a teraz jak mam, to jest dziewczyną którą kocham, ale nie kocham jej jak sioste.
Kocham ją za wszystko, za jej wady i zalety... no poprostu za wszystko. Dla mnie jest ideałem.
Sam jestem jedynakiem i nie wiem jak to jest mieć siostrę... ale napewno siostry się nie kocha tak jak ja kocham ją...
Dla mnie ta przyjaźń jest bardzo ważna, odkąd się "przyjaźnimy" to jestem jednocześnie bardzo szczęśliwy i nieszczęśliwy.
Bo często przebywanie przy niej sprawia mi wiele bólu... bo niby mogą ją po bratersku przytulić, ale o pocałunku nie ma mowy.
Zależy mi na jej szczęściu, i kilka razy jej doradzałem jakiego chłopaka ma wybrać a niektórych jej odradzałem.
Nie raz dawałem jej do zrozumienia że bardzo mi się podoba, i że kocham ją bardziej niż kocha się siostrę...
Ostatnio jak nie miała żadnego chłopaka to jeździliśmy razem na imprezy, ale ona tam raczej szukała nowego chłopaka...
Ona twierdzi że to może być przyjaźń na całe życie...
Tylko czy da się całe życie przyjaźnić z kimś do kogo czuje sie coś wiecej... ??
Mój problem to że jednocześnie chcę być przy niej, przyjaźnić się z nią, opiekować się nią, kochać ją... ale z drugiej strony czasem mnie to wykańcza :(
Co mam robić ??
Ostatnio zmieniony przez kearav 2012-12-01, 10:59, w całości zmieniany 1 raz
Ona twierdzi że to może być przyjaźń na całe życie...
Tylko czy da się całe życie przyjaźnić z kimś do kogo czuje sie coś wiecej... ??
No,dla niej to wygodne,dla Ciebie-zabójcze.Skoro Ci zalezy to zawalcz o nia,
ale nie przez ciagla obecnosc , bycie na zawolanie,opieke itd- to po prostu nie dziala.
Ogranicz kontakty,znajdz atrakcyjna dziewczyne, rob to czego do tej pory nie robiles-zmien sie w widoczny sposob.Badz zadowolony , energiczny, tworczy, miej jakies sukcesy ,realizuj sie ,po prostu zyj , a jesli gdzies sie wybierzesz z tym swoim szczesciem-nieszczescierm to na zasadzie ze masz akurat taki kaprys.Jesli po paru miesiacach to nie zadziala i panna nie zacznie do ciebie wzdychac to trudno,nic nie poradzisz ,ale to jedyna metoda zeby cos zwojowac .Masz szanse bo skoro ona Cie wciaz potrzebuje to znaczy ze jej zwiazki sa mocno niedoskonale, tylko nie wiem czy warto,jakos tej twojej wybranki nie lubie bo to taka modliszka , ewentualnie osoba mocno niedojrzala.I nie badz przepraszam za slowo cipa ,
bo nie bedzie cie szanowala a wtedy napewno ne pokocha.
Ostatnio zmieniony przez Diabeł Stróż 2012-12-01, 11:28, w całości zmieniany 1 raz
Diabeł Stróż dzięki za szybką odpowiedź. Sporo mądrości w tym co mówisz. I już kilka znajomych mi powiedziało to samo że ona jest typem "modliszki"...
Chyba powinienem dać sobie z nią spokój i żyć!
Bo niby ona mi się zwierza i dla niej to wygodne. Ale bardzo rzadko jest tak że ja jej się coś zwierzam albo że ona mi coś doradzi...
Muszę to jeszcze przemyśleć ale dzięki jeszcze raz ;)
Teraz całkiem inaczej patrzę na tą sprawę.
Ostatnio zmieniony przez kearav 2012-12-01, 11:46, w całości zmieniany 1 raz
Dzięki za odpowiedzi, przekonaliście mnie. Czas stać się Alfa !!!
Tak nawiązując do tematu, żyję te 23 lata to niewiele ale z tego co zaobserwowałem to jednak przyjaźń damsko-męska nie istnieje.
Według mnie żeby taka miłość istniała to obie osoby musiałby by być seksualnie i emocjonalnie upośledzone, innego wyjścia nie widzę...
A osoba która twierdzi że taka przyjaźń istnieje i ją przeżyła to widocznie nie wie że ten jej "przyjaciel" potajemnie się w niej podkochuje.
Najczęstszy obraz przyjaźni damsko-męskiej: jedno kocha drugie a drugie kocha trzecie...
Pozdro
Ostatnio zmieniony przez kearav 2012-12-01, 23:16, w całości zmieniany 2 razy
Tak nawiązując do tematu, żyję te 23 lata to niewiele ale z tego co zaobserwowałem to jednak przyjaźń damsko-męska nie istnieje.
.... to obie osoby musiałby by być seksualnie i emocjonalnie upośledzone, innego wyjścia nie widzę...
Istnieje,spoko.Ludzie byliby uposledzeni raczej wtedy, gdyby w kazdej dowolnie dobranej parze ludzi zdarzal sie afekt erotyczny lub emocjonalny przynajmniej jednej ze stron ,a przeciez tak nie jest.Przyjaznie sie z kilkoma dziewczynami calkiem "bezpiecznie", bo albo mi sie nie podobaja jako kobiety,albo nie ma miedzy nami chemii,albo to zony czy dziewczyny przyjaciol,a w takim wypadku u mnie dziala absolutna autoblokada na amory,albo dziesiatki innych powodow.Bywa tak ze nie bo nie i juz.Bardzo sobie cenie te przyjaznie bo kobiece widzenie swiata bywa zaskakujaco przenikliwe i niekoniecznie w rozmowach z nimi trzeba zgrywac maczo, jak to sie dzieje czasem z wybrankami serca czy chocby kumplami przy piwie.
Ostatnio zmieniony przez Diabeł Stróż 2012-12-02, 10:39, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach