Ostatnio jakieś totalnie oschłe. Niby okej, ale to tylko cisza przed burzą. Dobrze, że jest moja mała siostrzyczka. Ona wszystkich pogodzi swoim uśmiechem ;]
Ale czasami lepiej się zamknąć.. Tylko mi to jakoś nie wychodzi. >.<
Ja miałam dobre relacje tylko z mamą. Siorka zawsze była i jest stawiana wyżej niż ja. Ojciec jest mi obojętny. Niby próbują coś tam kilka razy w roku robić spotkania rodzinne typu urodziny, ale jak słyszę jej zaproszenie mniej więcej słowami - "przyjdź, bo kupiłam dobrą wędlinę, a ty jej swoim dzieciom nie kupisz, to niech chociaż zjedzą u mnie na imprezie coś dobrego", to mnie trafia. Na każdym kroku podkreślanie czego to ona nie ma i czego to szwagier nie osiągnął i jak to im źle, mając tylko ok. 6.000 netto miesięcznie. Słuchać mi się tego nie chce, wolę olać te spotkania.
Co do dalszej rodziny, ojciec zawsze zabraniał utrzymywania z nimi kontaktów. Do teraz, jak ktoś z nich odezwie się, to złości się, tak, żę po prostu ich nie znam.
Ostatnio zmieniony przez Selcia 2012-07-18, 09:12, w całości zmieniany 1 raz
Ja mam średnie relacje z rodziną - nie jakieś szczególnie dobre, ale wiem, że mogłoby być gorzej. Inna sprawa, że z moim śp. tatą trudno było żyć - miał schizofrenię paranoidalną. Z pozoru wszystko grało, ale wystarczyło, że zobaczył jakąś kartkę, czy ogłoszenie w gazecie, które z czymś mu się kojarzyło, i dostawał szału. Przy czym już minęło kilka lat od jego śmierci, a moja mama dalej twierdzi, że to bzdury, a on był po prostu s*****synem.
U mnie podobnie niestety, jednak ze strony rodziców wszystko jest w jak najlepszym porządku i myślą, że wystko jest ok, a tak naprawde nic o sobie nie wiemy, zwyczajnie się nie znamy.
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-01, 21:29
Przysłowie mówi: " Najlepiej z rodziną wychodzi się na zdjęciu".
Ja mam kontakt najlepszy z moją córką, a reszta rodziny, no cóż, kontakt sparodyczny.
dobra , krótka piłka: ojciec - emerytowany górnik i alkoholik, robi awantury i ciągle mi kradnie piwo lub kase - nienawidze go,
matka - do bólu upierdliwa w kazdym aspekcie , zawsze ma racje i truje dupe z byle powodu,zawsze wtyka nos w nie swoje sprawy i w ogole nie szanuje mnie ani mojej prywatnosci, mój stosunek do niej - patrz powyżej
smutne ale prawdziwe.... tylko z siostra sie dobrze dogaduje, a pomyśleć ze kiedys darlismy koty o byle co...
Wysłany: 2012-08-16, 18:05 Re: Wasze relacje z rodziną
Angel napisał/a:
Jakie są Wasze relacje z rodziną, najbliższymi? Jak się one układają? Czy są one powodem dla Was poczucia samotności? A może nie macie kontaktu ze swoją rodziną?
Mam dobry kontakt z rodziną, troszkę przyczynił się do samotności, ale w tym wieku sama sprawiłam, że dalej jestem samotna, więc byłabym nieszczera gdybym ich za to oskarżała.
Wiek: 38 Dołączyła: 15 Sie 2012 Posty: 150 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2012-08-17, 20:55
Ja mam dobry kontakt z rodzicami i rodzina, choc ostatnio bardzo mnie denerwuja swoim zachowaniem, pytajac kiedy racze znalezc sobie kogos i za niego wyjsc. Ale generalnie nie mam na co narzekac.
Moje relacjie z rodzinka z niektorymi sa ok.... ale z niektorymi tak sie poklucilam ze chrzesnej na slub nie zaprosilam, a od rodzicow sie oddalam a tym bardziej ze wyjechalam do Anglii i juz tu troche siedze... nawet mi nie teskno do nich... A to dlatego ze po 22 latach mojego zycia ja sama dowiedzialam sie ze zostalam adoptowana i oni o tym nie wiedza... wiec jakie tutaj moga byc relacjie z rodzina jak po tylu latach dowiedzialam sie ze nie mam rodziny :( jak tu komus zaufac jak najblizsi cie w takiego H... zrobili...
Dusia [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-28, 20:43
Moje relacje z rodziną? Szczerze mówiąc... Beznadziejne.
Moi rodzice nie raz grozili sobie rozwodem. Praktycznie non stop są ze sobą pokłóceni, wyzywają się, szkoda gadać po prostu. Moje relacje z nimi... Złe, podczas roku szkolnego rozmawiamy tylko o szkole, tzn są tylko pytania 'jak w szkole? Sprawdzian jakiś był?', odpowiadam 'dobrze, nie' i tyle, rozmowa się kończy. Tak wygląda mój powrót ze szkoły i rozmowa z matką. Z tatą praktycznie wgle nie rozmawiamy, jedynie 'smacznego' przy obiedzie, o ile jemy go wspólnie.
Oprócz nich mam trójkę starszego rodzeństwa, 2 braci i 2 siostrę.
Bracia wyjechali, nie mamy kontaktu praktycznie, ale mimo wszystko strasznie ich kocham, tak samo siostrę, z którą niby mieszkam, która zupełnie nic o mnie nie wie...
Po prostu nasz 'dom' to tak jakby hotel, ponieważ nikt ze sobą nie rozmawia. Chętnie bym poszła do psychologa, ale jak dowiedziała się o tym matka czy siostra, to mnie wyśmiały, 'wariatka!' i tyle. ;x
Moje relacje z rodziną są dobre, aczkolwiek nieco skomplikowane (żeby nie było zbyt pięknie). Z rodzicami mam bardzo dobry kontakt, z siostrą także. Gorzej natomiast z dziadkami. Z babcią od strony mamy nie utrzymuję kontaktu, a z rodzicami taty moje relacje są średniej jakości. To może przykre, bo wiem, że mnie kochają ale ciągle mam im za złe pewne historie. No cóż...może kiedyś będzie lepiej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach