Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak można sobie pomóc?
Autor Wiadomość
x..Hateru 
Nowy

Wiek: 25
Dołączyła: 12 Lip 2012
Posty: 19
Wysłany: 2012-07-12, 12:21   Jak można sobie pomóc?

Witam wszystkich.. to mój pierwszy post na tym forum. Przede wszystkim: dziękuję każdemu kto poświęci chwilę uwagi na przeczytanie tego tekstu i postara mi się pomóc.
Jestem jeszcze dzieckiem, lat posiadam 14, jednak czuję się jak z innych lat.. po prostu czuję się bardziej dojrzała. Doskwiera mi samotność - od roku, a i tak jest już nie do wytrzymania.
Na prawdę krótko o moim problemie: Prócz samotności wplata się jeszcze dużo innych dolegliwości, niby nie są odpowiednie do tematyki tego forum, ale żeby zrozumieć mój problem to i je muszę krótko przedstawić. Nawet nie wiem kiedy to się zaczęło, do piątej klasy podstawówki byłam śmiałym dzieckiem. Później zaczęło się to zmieniać, tak gwałtownie, że już w szóstej klasie mało co mówiłam, a pierwsza gimnazjum to walka o choćby byle jakiego znajomego. Myślę nawet, że powoli staję się fobikiem. Wiele razy starałam się zmotywować do walki z nieśmiałością, czytając jakieś teksty, robiąc jakieś plany działania - ale nic z tego. Chcesz, a nie możesz. Po prostu stajesz się samotny. Dodam, że nie mogę sobie pozwolić na całkowite olanie sprawy, bo rodzice chcieli by widzieć jak chociaż połowicznie zapraszam do domu znajomych z klasy, jak z kims umawiam się na spotkanie czy spacer. Moi rodzice ogólnie nie rozumieją mojego problemu, słowa mojej matki dotyczące mojej niesmiałosci: "Nie ma niesmiałosci, jest tylko głupota". Później dorastałam, a rodzice zaczęli coraz bardziej mnie obrażać. Nie wiem czy to jakies ich odreagowanie, ale szczerze mówiąc: czuję się jakby cały czas mieli ochotę psychicznie mnie poniżyć i czerpali z tego radosc. Komentują dosłownie każdy element mojego życia, ograniczają moją wolnosc (choć jak na ten wiek i tak małą - to jednak cały czas jest ograniczona.). Czepiają się wszystkiego, ocen (chociaż prawie wychodził mi pasek), tego, że ponoć nie mam zainteresowań, tego, że siedzę taka cicha. nawet każdej dziedziny mojego wyglądu - poczynając od tego, że noszę dłuższe spodnie w lato (po prostu czuję się niekomfortowo odkrywając dużo ciała), później czepiali się mojej postawy chodzenia, mojej bladosci, moich włosów (które potraktowali jak rzecz). Dokładne słowa ojca: Zetnij jej te włosy na chłopaka. Matka: Nie, niech zostaną, te włosy to jeszcze najlepsze co ma. Po prostu nie w sposób napisać tego jaką krzywdę na co dzień mi wyrządzają, jak mnie to boli, jak mi to rujnuje psychikę, jak to na mnie wpływa, bo tylko by pisać i pisać. Obrażono wszystko co osiągnęłam przez te lata, obrażono wszystko to co robię, skrytykowano całą mnie. Rodzice nawet zabrali mi oszczędnosci, które są na ciuchy i matka stwierdziła, że to ona będzie kupowała mi ubrania, ponieważ byłam w sklepie i kupiłam sobie spódniczkę, która jej się nie spodobała (afera na trzy dni, z ciężkimi wyzwiskami). Cały czas porównują mnie do mojej kuzynki, cały czas nie mogę być od kogos lepsza, cały czas się staram, ale cały czas znajdują kogos lepszego do którego mogę być jedynie porównana i siedzieć w jego cieniu. To bardzo boli i chyba przez to odizolowałam się jeszcze bardziej. Straciłam jakiekolwiek poczucie miłosci własnie przez tą "ukochaną" rodzinę - przez troskliwą matkę i opiekuńczego ojca, do których chciałabym się zgłosić w problemie i mieć wsparcie, z którymi chciałabym przeżyć wdzięczne dzieciństwo i móc ze łzami w oczach wspominać jak bardzo ich szanuję, ale to po prostu nie możliwe.. Bo szczerze mówiąc to ja już ich po prostu za to nienawidzę. Zostałam porównana do siostry: Ona w porównaniu z tobą to złoto. Skierowano do mnie słowa: "Jestes naszą największą porażką życia", i jakies szesc miesięcy temu zaczęłam zastanawiać się co ja tu w ogóle jeszcze robię. Wpadłam stopniowo: w dołek, w większy dołek, w poczucie beznadziejnosci, spadła mi samoocena, miałam mysli samobójcze i w obsesji planowałam moją smierć. Po prostu - czysta depresja. Moje życie to samotnosc, jedna wielka samotnosc. Brak akceptacji, miłosci, zrozumienia i szacunku w rodzinie. Przez to, że nie mam nikogo uzależniłam się od komputera - tak jakby tylko ten głupi ekran mógł mnie zrozumieć. Forum jest moją ostatnią szansą, aczkolwiek wybaczcie - nie mogę się z wami za bardzo zaprzyjaźniać, bo rodzice i tak narzekają na rachunki za prąd, które - mam swiadomosc, że przeze mnie - z miesiąca na miesiąc są coraz wyższe. Ja po prostu nie daję już rady. Chciałabym isc do psychologa, ułożyć sobie życie, ale jestem niepełnoletnia - nie chodzi o to, że boję się powiedzieć rodzicom, bo w największej ostatecznosci życia zrobiłabym wszystko, aby sobie pomóc- ale o to, że oni po prostu czegos takiego nie zrozumieją i mnie wysmieją. Dodam nawet, że boję się napisać na tym forum, boję się, że ktos mnie wysmieje, a ja po prostu chciałabym sobie pomóc, chciałabym mieć dzieciństwo w którym będę ŻYŁA, a nie które jedynie PRZEŻYJĘ byle jak, byle do pełnoletnosci, albo do próby samobójczej. Nie mam komu o tym powiedzieć... i nie wiem jak żyć...
Przepraszam za niespójne zdania, ale bardzo się spieszę, mam nadzieję, że całość jest jakos do pojęcia.
 
     
duenderosa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-12, 13:01   

Hateru, nikt cię ti nie wyśmieje..
Moim zdaniem jesteś doskonała taka jaka jesteś. tylko inni ci w mówili, że tak nie jest.
I nie chodzi mi o wady, czy niedoskonałaości fizyczne.. Każdy człowiek jest niepowtarzalny,jedyny w soim rodzaju.. nie ma takiego drugiego.. dlatego jest "doskonały".

Przykro mi, że rodzice stosują wobec ciebie przemoc.. Rozumiem to, mam podobne doświadczenia i wiem, jak trudno potem funkcjonować w dorosłym życiu.
Jak wiele pracy trzeba włożyć w to,żeby zacząć wierzyć w siebie, swoją wartość..w sens życia.

Myśle,że dobrze byloby poszukać wsparcia.. Masz w szkole psychologa?
On pomógby ci reagować na zachowania rodziców.
Nikt nie ma prawa cię szykanować, śmiać się z ciebie i zmuszać do noszenia określonych rzeczy czy robienia tego, czego nie potrafisz, nie chcesz.

Najłatwoej odreagowac swoje flustracje na osobie słabszej, młodszej, na dziecku, które się niegdzie nie poskarży.
Pamiętaj też, ze są telefony zaufania, jak ci bedzie badzo źle zadwoń, napewno uzyskasz pomoc. Może Twoich rodzoiców poslą na terapię..

Jesli mama pyta - dlaczego jesteś jakaś np. nieśmiała - naucz się mówić - Taka jestem, dzieki wam, bo nigdy nie słyszałam abyście byli ze mnie dumni..

Może to da im do myślenia..

Mam nadzieję,że wsród nas znajdziesz odrobinę przyjaźni. Trzymam kciuki.
:przytul:
 
     
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-07-12, 13:12   

Hateru... yy i zapomniałam co chciałam napisać...
Musisz odnaleźć w sobie siłę i walczyć z tym. Na rodziców jest jeden sposób, zachowywać się tak, że aż będą mieli ochotę zgłosić Cię do programu "Surowi Rodzice". Krzycz, trzaskaj drzwiami, wychodź bez pozwolenia, jak wrzeszczą, mówią krytykują to się wyłączaj. Czasami Ci, którzy dali nam życie okazują się być tymi samymi co to życie nam niszczą od korzeni. Trzymaj się mała :przytul:
Jakbyś tylko chciała to możesz napisać do mnie na GG czy pw, chętnie porozmawiam.
A teraz :witch: (O Panie Szatanie, jak ja kocham tę emotkę :zeby: )
 
 
     
Andskyru 
Aktywny


Wiek: 28
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 320
Wysłany: 2012-07-12, 13:37   

Witaj Hater
I ja się dołączam postów wyżej, nie poddawaj się nie daj złamać własnej woli, z nogi na nogę, małymi kroczakami, by ruszyć do biegu, walcz niech Twoja wolność zwycięży.

Hmm można zacząć od takiej błahostki. jeśli po każdej reprymendzie itd, masz sile do walki, uznaj to za ich porażkę.
Trzymaj się :przytul:
 
     
Monia00000 
Nowy

Wiek: 38
Dołączyła: 09 Lip 2012
Posty: 12
Skąd: Stargard Szczeciński
Wysłany: 2012-07-12, 18:46   

Witaj x...Hateru! Czytajac twoj post to tak samo jak bym czytala o swoim zyciu majac tyle lat co ty... Ale teraz wcale nie jest lepiej :( wiec doskonale cie rozumiem i wiem jak sie czujesz ale cos wiecej jak bys chciala to mozemy popisac prywatnie o szczegolach naszego marnego zycia :(
 
     
DaysOfTheNew 
Nowy

Dołączył: 11 Lip 2012
Posty: 15
Wysłany: 2012-07-12, 19:03   

może dobrze, że sobie to uświadomiłaś tak wcześnie. Od rodziców zawsze słyszałem, że do niczego sie nie nadaję i nic nie umiem, jestem egoistą. Egoistą nie byłbym wtedy gdybym rzucał wszystko i bezwarunkowo wykonywał rozkazy mamy. Nie ważne czy mam jakieś inne swoje sprawy. Inni mają takie zdolne dzieci a mną nie można się chwalić itd. Oni nie robią tego świadomie ale to działa. Dorosły jestem a nawet muszę walczyć o to, żebym mógł wyglądać jak ja chcę. Lepiej się szybko wyprowadź np w przyszłości do liceum z internatem. Ja mam problemy jeszcze z innymi sprawami (z samym sobą), które powodują, ze tkwię w domu. Na dobre mi to nie wychodzi
 
     
x..Hateru 
Nowy

Wiek: 25
Dołączyła: 12 Lip 2012
Posty: 19
Wysłany: 2012-07-12, 20:08   

Dziękuję wam za słowa otuchy. A teraz odpowiadając:
W szkole jest pedagog. Niebieska linia też istnieje, ale po prostu trudno wyobrazić sobie mnie tam dzwoniącą.. jestem zbyt nieśmiała..
Trzaskania drzwiami i krzyczenia się obawiam, bo ja po prostu się ich boję. Te poniżanie, to po prostu czasem krzyczenie na mnie. Gdy mówię coś i w zdaniu zamiast słowa "mama", powiem "ona" (bez żadnego większego przekazu, ja po prostu czasem odruchowo tak powiem, nie zwracając na to uwagi), są krzyki o brak szacunku. Nie uważam, żeby wypowiadając takie słowo zasłużyło się na wielkie krzyki. To tak dla porównania. Chodzi o to, żeby zauważyć, że jeżeli coś im nie pasuje, to nie koniecznie mogę się wyłączyć, muszę to zrobić.. Raz próbowałam to olać. Dostałam szlaban i nikt się nie chciał do mnie odzywać przez trzy dni. Nie mówiąc o "Zrób to, idź z psem na spacer, idź posiedź na dworze". A raczej mówienie w trybie rozkazującym. Próbowałam sama jakos zahaczyć o to, żebyśmy przestali się do siebie odzywać - pomyślałam, że jeżeli nie będą chcieli ze mną rozmawiać, to odpocznę od "Ty idiotko" etc, ale to też nie wypaliło i tak szybko jak zauważyli, że to robię, tak dzień dnia żałowałam, że w ogóle wpadłam na taki pomysł.
Jednak jeszcze raz, dzięki wam, postaram się cokolwiek zrobić..
Co do osób, które proponowały mi pisanie - wybaczcie, ale chyba nie znajdę w sobie odwagi, żeby się za to zabrać. Nawet w internecie można być nieśmiałym..
I jeszcze muszę powiedzieć, że piszę za dużo w tych postach, no ale jak się tyle siedzi zamkniętemu w sobie, to gdzieś trzeba wybuchnąć..;__; Mam nadzieję, że nie nudzę, o.
 
     
bella47 
Początkujący


Wiek: 58
Dołączyła: 22 Cze 2012
Posty: 145
Skąd: warszawa
Wysłany: 2012-07-12, 20:27   

Dziecko drogie ,wybaczcie,że to powiem,masz głupich rodziców...ludzie,którzy zachowują się tak wobec własnego dziecka,widzą w nim samych siebie i swoje nieudane życie,wiec wyładowują frustracje co ich nie tłumaczy...oni stosują wobec ciebie przemoc psychiczną a to podpada pod paragraf...może masz kogoś w rodzinie zaufanego,ciotka itp.najlepiej się zwrócić o pomoc do osoby dorosłej,psycholog jak najbardziej,jesteś nieletnia ale nie bezradna,miałaś siłę o tym napisać do obcych ludzi to dasz sobie radę...jesteś silniejsza niż ci się wydaje..tylko powoli......i jeszcze coś,twoi rodzice są zobowiązani utrzymywać cię i zapewnić ci opiekę do 25 rok życia jeśli się uczysz i gadki ile to wydają na ciebie olej,to ich obowiązek...pozdrawiam i naprawdę radze poszukać pomocy u psychologa.
 
 
     
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-07-12, 21:49   

Nie piszesz wcale za dużo. Pisz ile chcesz jeśli to pomaga. I mam nadzieję, że znajdziesz odwagę by odpowiedzieć na wiadomość na pw, która wyśle ci jutro, bo z telefonu się trudno pisze. Trzymaj się małą :przytul:
 
 
     
Mr.eM
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-15, 04:14   

Posłuchaj...Broń boże psycholog, psychoterapeuta ani inny psycho(pata). Powie to, na co ramy zawodowe mu pozwalają, dodatkowo podejście takiego "pomocnika" spotęguje ten negatywny efekt. Tacy traktują ludzi po macoszemu.
A co do rodziców - to wytocz działa wojenne i działaj w myśl zasady "ogień...ogniem".
Powiedz im wszystko co o nich myślisz, na głos i pozostaw to zanim dojrzeje. Nie jestem w stanie przewidzieć do czego dojdzie, ale wiem jedno - zrobi to na nich wrażenie i zmusi do zastanowienia się nad zaistniałą sytuacją prędzej czy później. Czasami...(bo oczywiście nie można popadać w recydywę) żeby u kogoś wywołać daną reakcje , trzeba zrobić coś, czego się ten ktoś nie spodziewał. Zaprezentuj im więc oblicze jakiego jeszcze nie widzieli. Oblicze poważnej córki. Ja tu nie będę rzucał tanimi hasełkami e.g. "weź się w garść" bo dokładnie rozumiem Twoją sytuację i wiem jak się czuje człowiek gdy rodzina traktuje go jak traktuje, poniża, ubliża, nigdy nie chce dostrzec tych dobrych stron - już to przerabiałem. I jeszcze jedno - jak czujesz potrzebę by porozmawiać z kimkolwiek z tego forum to zrób to. Nikt Cię tutaj nie ugryzie.
Ja również mogę pogadać. Nie możesz zostawać z tym sama. : )
 
     
bella47 
Początkujący


Wiek: 58
Dołączyła: 22 Cze 2012
Posty: 145
Skąd: warszawa
Wysłany: 2012-07-15, 07:29   

Nie zgadzam się z tym,że nie powinnaś szukać pomocy u psychologa,jesteś zbyt młoda,żeby działać sama ,najlepiej by było żeby twoi rodzice w tym uczestniczyli,przy obcej osobie twoi rodzice będą cię słuchać,ciebie samej nie słuchają bo uważają,że jesteś za młoda i nic nie wiesz.....ja też przerobiłam trudne dzieciństwo,trudne małżeństwo i trudy wychowania sama synów....czasami pomoc jest potrzebna, zwłaszcza osobie tak mocno wycofanej jak ty...pozdrawiam.
 
 
     
Mona85 
Początkujący



Wiek: 38
Dołączyła: 04 Lip 2012
Posty: 163
Skąd: Opole
Wysłany: 2012-07-15, 09:05   

x..Hateru miałaś odwagę by tu napisać, a to już jeden krok na przód, wszyscy tutaj starają się Ci pomóc, mam nadzieję, że ja również w czymś pomogę :-)
Czytając Twoje posty odniosłam wrażenie, że Ty bardzo dobrze wiesz kim jesteś, ja w Twoim wieku byłam tego bardzo nieświadoma, właśnie przez ograniczanie mnie, miałam trochę podobnie jak Ty, najbliższa rodzina w ogóle mnie nie rozumiała, ponieważ nie byłam taka, jaką oni by chcieli bym była, ale byłam uparta i dążyłam do tego by być sobą, musisz znaleźć w sobie odwagę, aby walczyć o siebie, postaraj się z rodzicami porozmawiać, ale musisz zapanować nad emocjami, wiem, że to może być trudne, ja do dziś czasem sobie z tym nie radzę, bo wciąż mnie to boli, ale jak pisałaś sama chcesz sobie pomóc, więc musisz robić wszystko, musisz przezwyciężyć strach, obawy, nieśmiałość, bo tu chodzi o coś bardzo ważnego, o samą Ciebie :-) Trzymam mocno kciuki :przytul: powodzenia :cmok:
 
 
     
Nightmare95 
Początkujący



Wiek: 28
Dołączył: 15 Lip 2012
Posty: 193
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 2012-07-15, 10:42   

Na pewno dasz sobie radę , dołączam się do postów wyżej , musisz być silna i nie dać się w życiu trzeba walczyć i nie wolno się poddawać. Mi wszystko zniszczyła choroba od 2 klasy podstawówki rodzinę mam jaką mam nie będę się rozpisywał na temat mojej rodziny czy też choroby ale wiedz że musisz walczyć i się nie poddawać , małymi kroczkami do celu. Dasz radę ;) Trzymam kciuki :)
 
 
     
michelangelo 
Nowy


Wiek: 30
Dołączył: 14 Lip 2012
Posty: 19
Skąd: Skarżysko-Kamienna
Wysłany: 2012-07-15, 20:31   

Witaj, dołączam się do postów powyżej i wierzę, wszyscy tu wierzymy, że uda się Ci przezwyciężyć problemy i poukładać sobie życie. Ja też kiedyś byłem nieśmiały i miałem opory przed pisaniem do kogoś w internecie, ale jak kiedyś znajdziesz w sobie odwagę to do mnie zawsze możesz napisać. Trzymam kciuki z całej siły :przytul: :cmok:
 
 
     
Selcia 
Początkujący


Wiek: 49
Dołączyła: 16 Lip 2012
Posty: 192
Skąd: Nieważne
Wysłany: 2012-07-17, 12:56   

Nie wyobrażam sobie, abym mogła w ten sposób potraktować któreś z moich dzieci. Też już dorastają, hormony buzują, wiadomo, nie zawsze jest sielanka, ale rolą matki jest ich wspierać, nawet jeśli mają szalone pomysły. ( Wiadomo, te najbardziej ryzykowne, trzeba jakoś wyjaśnić i odwieść od nich). Może dlatego, że jesteśmy w trójkę i nie zawsze mam dla nich czas - wiadomo, pracować trzeba, a potem też trochę w domku jest do zrobienia - mamy raczej układ kumpelski, niż matka- dziecko. Być może kiedyś mi to moi młodzi wypomną, że nie mieli w domu matki kwoki, ale cóż... nie rozdwoję się.
Kiedy ja byłam nastolatką, wszelkie próby mojego buntu kończyły się karą klęczenia przy fotelu ( dzisiaj mam problemy z stawami kolanowymi) po 30, 60 minut, laniem pasem, ( do teraz pamiętam swoje pierwsze siniaki, za nieposłuszeństwo), ostatecznie słowami - wynoś się z mojego mieszkania - miałam wtedy 16 lat. (Wyniosłam się...) Wyzwiska typu: zawszona mendo, franco, leciały często.
To wszystko chyba nauczyło mnie odporności psychicznej.
Niestety, jak masz rodziców hm... "myslących inaczej" ( żeby nie napisać - debili) to raczej mało co zmienisz. Pozostaje ci chyba jedynie zawalczyć o samą siebie, przetrwać, przewegetować do pełnoletności i zmykać do szkoły z internatem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS