Wiek: 36 Dołączył: 15 Maj 2012 Posty: 11 Skąd: Toruń
Wysłany: 2012-06-07, 00:01
od zawsze.....mam znajomych i jakoś ostatnio 'uaktywniłem' się pod względem społecznym. w sumie jakaś moja nieśmiałość nigdy mi jakoś bardzo nie przeszkadzała (bo lubię swoją samotność po prostu), lecz samotność w tym drugim rozumieniu (a być może w pierwszym), czyli brak kobiety obok, brak uczucia, ostatnio zaczyna boleć..coraz bardziej........i nawet dziwię się samemu sobie że tak to czasem boli.....bo zawsze uważałem, że jeśli spotkam kogoś na swojej drodze to będzie świetnie i super, a jeśli nie to i tak sobie poradzę, bo lubię siebie po prostu i uważałem że można w pełni zrealizować swoje człowieczeństwo nawet bez kobiety u boku. ....no ale uczuć, tego strasznego braku w głowie nie usunę po prostu z umysłu.....dni i noce spędzane z muzyką, filmem, grą, czy książką chyba przestały wystarczać. sory że tak w sumie zboczyłem z tematu
Mr.eM [Usunięty]
Wysłany: 2012-06-07, 16:07
Colleen napisał/a:
U mnie się zaczeło jakoś w 4 klasie podstwówki. Miałam wtedy "lekkie" problemy rodzinne i jakoś wtedy zaczeła się zamykać w sobie i być coraz bardziej niesmiała i osamotniona....
Mr.eM, dziwię się że nauczyciele tego nie zauważyli że jesteś sam i nie próbowali Ci pomóc
ech,nauczyciele - w tym wypadku to bardzo naciągane słowo, wszyscy tacy sami. Wyskoczyliby na mnie z mordą, gdybym się tylko krzywo popatrzył, tyle samo warci byli.
A teraz...co zrobić ze sobą, skoro nawet motywacji na wstawanie z łóżka brak...
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-06-09, 09:40
p.aulina napisał/a:
Co jest gorsze...
Być samotnym czy osamotnionym?
W tym temacie są odpowiedzi na to pytanie [URL=http://samotnosc-forum.waw.pl/topics4/samotnosc-a-osamotnienie-vt15.htm]http://samotnosc-forum.waw.pl/topics4/samotnosc-a-osamotnienie-vt15.htm[/URL]
Chocolatee mocno Ciebie przytulam. Czas po rozstaniu jest trudny, jednak póki życie jeszcze trwa póty jest nadzieja nowe szanse :)
Dzięki Sunrise :( jakoś na dzień dzisiejszy nie dopuszczam do siebie myśli na temat "nowych szans". Chciałabym żeby wiedział co czuję, jednak z miłości do Niego muszę dać mu szansę bycia szczęśliwym :(
Myślę że oba określenia, kiedy mają miejsce mogą być równie brutalne. Ale również gdy nauczymy się do nich podchodzić z odpowiedniej strony, to zamiast iść ścieżką pełna pejczów ciernistych i rózg meczetowych, można stąpać po płatkach kwiatów i poczuć lekki wiatr, tulnie umilony.
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2012-06-11, 21:51
Samotna jestem od 6 lat, niedługo minie 7 rok. Jak pracuję to tak nie odczuwam tej samotności, ale teraz jestem dluższy czas na chorobowym strasznie mi daje ona popalić.
Swoją samotność próbuję zwyciężyć właśnie pracą. Kiedy pojawia się możliwość podjęcia jej gdziekolwiek jestem przepełniona euforią, natomiast kiedy okazuje się że jednak nic z tego to czuję się jakbym robiła dwa kroki wstecz i całe uczucie beznadziejności powraca..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach