Witam wszystkich,
Mam bulimię, wcześniej anoreksje. Lecze się. Czasami wydaje mi sie, ze nie warto juz walczyc... że się poddaję. Nie, nie chcę narzekać na swój los, bo jestem sama sobie winna. Ale to takie trudne. Cięłam się. Miałam chłopaka, którego kochałam i kocham nadal. Zostawił mnie miesiąc temu. Odszedł nagle. Wszystko było w porzadku, a nastepnego dnia chciał porozmawiać. Widziałam jak ciężko mu było odejść. Było mu mnie żal. Nie patrzył mi nawet w oczy. Pisze teraz maturę, ale to trudne w cho.
Przepraszam za zmarnowany czas na przeczytanie mojego rozdziału.
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-05-05, 09:44
Po pierwsze: witam Cię serdecznie!
Po drugie: Zawsze warto walczyć, zawsze jest na to czas i odpowiednia pora, choć czasem wydaje nam się, ze to za późno.
Po trzecie: Trochę Twojej winy może i w tym jest, ale choroby, na które cierpisz ZAWSZE mają jakieś podłoże oprócz głupiego "chcę schudną". Zawsze jest jakiś głębszy powód, dlatego leczenie polega na terapii, a nie napychaniu żarciem.
Po czwarte: matura to bzdura, poradzisz sobie :)
Po piąte:
lillule napisał/a:
Przepraszam za zmarnowany czas na przeczytanie mojego rozdziału.
wkurza mnie takie gadanie, po to forum, po to ludzie na nim, żeby przeczytać, pomóc i dotrzymać towarzystwa.
Pozdrawiam serdecznie i jak zwykle służę rozmową :)
Wiek: 34 Dołączyła: 30 Lip 2011 Posty: 20 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-05-05, 12:35
Nie jest to łatwe, ale musisz teraz przestawić się na myślenie długodystansowe. Jeśli zdasz dobrze maturę, będziesz miała większe szanse. Sama o tym wiesz. Zdaję sobie sprawę, jak ważną osobą jest w Twoim życiu były, ale... Czy tylko on zasługuje na Twoje serdeczne uczucia? Czy jest to jedyna więź, która się urwała? Różni ludzie stają się częścią naszego życia, ale prędzej czy później relacje z nimi się wykruszają. Chyba wszyscy to wiemy, ale nie wszyscy rozumiemy.
Zaburzenia odżywiania... Wdepnęłam w to cholerstwo. Teraz moja sytuacja jest dobra, zrobiłam niewiarygodnie duże postępy. Sytuacja dobra, ale wcale nie nazwałabym jej stabilną - wg mnie trzeba już walczyć z tym przez całe życie. Gdzieś to w łepetynie zostaje i wyłazi w dogodnym dla siebie momencie (kiedy warunki są zbliżone do wyjściowych? kiedy jest po prostu źle?). Tak czy siak, do konkretnej walki zagrzało mnie uświadomienie sobie, jak wielką krzywdę robię moim najbliższym, tj. rodzicom. Przecież zabijałam się kawałek po kawałku tak dzień po dniu! Zwykłe samobójstwo rozłożone na raty.
Lillule, trzymaj się życia pazurami i walcz z tym gównem. Nie wiem, jakie masz poglądy... Wiesz, widzę to tak, że należy znaleźć swój punkt odniesienia, nawet krótkookresowy, który będzie dla Ciebie silną motywacją. Może Ty też zdasz sobie sprawę (ale tak naprawdę!), że kogoś piekielnie krzywdzisz tkwiąc w tej chorobie? Albo w drugą stronę - może pomoże uświadomienie sobie, że jesteś częścią otoczenia, odczuwanie jedności ze światem (chyba dość trudna metoda... : P)? Wiem, że matury i w ogóle nie w głowie Ci coś takiego, ale po egzaminach pomyśl o zaangażowaniu się w wolontariat. Nawet taki "lokalny", jeśli jesteś z małej miejscowości i nie masz możliwości zapisać się do stowarzyszenia - np. zastanów się, czy któraś ze starszych pań nie potrzebuje pomocy, ot nawet zrobienie zakupów byłoby dobrym pomysłem. Chodzi tu o to, żeby mieć styczność z innymi ludźmi i ich doświadczeniami, problemami, a poza tym... przekonasz się, że tu należysz i jesteś na tym świecie potrzebna.
Straszny chaos w tym poście, mam nadzieję, że będziesz wiedziała, co chciałam powiedzieć : )
Cześć lillule,
Nigdy nie wolno się poddawać, trzeba próbować do skutku. Zwłaszcza teraz, jak sama napisałaś teraz piszesz maturę. Po egzaminach zacznie się nowy rozdział w twoim życiu. Pojawią się nowi ludzie i nowe możliwości. Tak, więc nie poddawaj się walcz
Cześć lillule !
Życzę powodzenia na maturze :)
Mam nadzieję, że znajdziesz pomoc na tym forum i nabierzesz sił do walki z własnymi demonami
Karolina [Usunięty]
Wysłany: 2012-05-05, 23:17 Re: mój rozdział
Witaj,
Każdy z nas wchodzi na to forum i czyta posty innych Użytkowników, ponieważ ma na to ochotę i chce poświęcić na to swój czas, więc nie pisz że nam go zmarnowałaś.
Wspaniale że zdecydowałaś się na leczenie i że trwasz w tym postanowieniu. Rozumiem że nie jest Ci łatwo, ale nie masz co się poddawać Wzięłaś swoje życie w swoje ręce i tak trzymaj Co do chłopaka to ja wyznaję taką zasadę: :Jeśli coś (kogoś) kochasz puść to wolno, jeśli wróci - jest twoje, jeśli nie, nigdy twoje nie było".
Trzymaj się dzielnie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach