Witajcie! Mnie też doskwiera samotność. Stąd moja obecność tutaj. Szukałam w googlach słów piosenki "List do M"... Tak mnie jakoś naszło, bo za oknem dzień piękny, a na spacer nie ma z kim wyjść, ani na lody, ani by popodziwiać słońce. I wpisując tę "Samotność" w wyszukiwarkę, trafiłam tutaj. Od dwóch lat ta cholerna samotność "przenika mnie, ogarnia mnie"... Raz jest lepiej a raz gorzej. Szczególnie doskwiera gdy rodziny jedzą kolację wigilijną lub pary bawią się w Sylwestra. Żałosne, prawda? A może nie żałosne, a po prostu smutne, że w tej samotności tak naprawdę samotni nie jesteśmy. Trzeba tylko znaleźć sobie jakiegoś "ktosia" kto samotność odpędzi.
Może coś bliżej o sobie... Mieszkam na Mazurach, mam 33 lata ( o Boże! Kiedy to się stało?!) . Jestem panną z odzysku już od jakiś 10 lat. Niby jest jakiś tam "ktoś", ale tak naprawdę go nie ma. Wiem, że teraz tego nie widać... właściwie ostatnio tego nie widać, ale uwielbiam się śmiać, uwielbiam żartować, uwielbiam radość... Tylko ostatnio nie wiem skąd ją wziąć. Mam sporo pasji... fotografia, książki, bracia mniejsi i można by jeszcze tego trochę wymieniać. Zawodowo... Cóż... pracuję w zawodzie, w którym ciężko spotkać ktosia zainteresowanego kontaktami towarzyskimi. Mianowicie robię protezy. 70-latki są mało towarzyskie, chyba, że w poczekalni u lekarza...
Witajcie
Witaj serdecznie 33 letnia Dan. Pocieszę Cię, że wiekiem nie ma się co przejmować, bo jak mówi "mądrość ludowa" szanująca się kobieta trzydziestki nie skończy przed sześćdziesiątką . Nadto jakby przeliczyć wiek na złotówki to wcale nie jesteś taka bogata .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach