Mam na imię Michał, mam 29 lat. Na dzień dzisiejszy pracuję w dużej zagranicznej firmie budowlanej realizującej w Polsce kontrakty z branży infrastrukturalnej. Moje zainteresowania to przede wszystkim dalekie podróże oraz fotografia. Na początek chyba tyle wystarczy...
Ale do rzeczy - szukam dziewczyny z Krakowa lub okolic (co nie znaczy, że inne lokalizacje odpadają na starcie) w wieku z przedziału 26-29 lat, tylko i wyłącznie poważnie myślącą o życiu (nie interesują mnie żadne chwilowe znajomości jedynie w celu przeżycia jakichś przygód :)).
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-04-14, 15:06
michal.em, tytuł tematu może trochę... straszyć :D
michal.em napisał/a:
nie interesują mnie żadne chwilowe znajomości jedynie w celu przeżycia jakichś przygód :)).
Niektóre znajomości, mimo szczerych chęci w pewnym momencie okazują się chwilowymi.
Po za tym nie zapominaj, że nie jest to biuro matrymonialne, tylko forum, na którym wszyscy nawzajem wspieramy się i walczymy z samotnością. Można tu poznać, a nawet powinno się, nie tylko tę "drugą połówkę", ale też znajomych i przyjaciół. No i moim zdanie forum powinno też pomagać się otwierać na ludzi z naszego otoczenia. Ot moje zdanie.
Pozdrawiam i witam na forum!
Witam Was,
Czemu tytuł tematu ma od razu odstraszać? Z tymi znajomościami, które po jakimś czasie mimo wszystko okazują się chwilowe to oczywiście masz rację. W moim przypadku chodziło jednak o coś innego czego chciałbym w przyszłości uniknąć - z góry określony cel znajomości - przeżycie jedynie jakiejś przygody z nowo poznanym partnerem zamiast tworzenie czegoś bardziej poważnego a tym samym teoretycznie mającym trwać znacznie dłużej niż ta przysłowiowa chwila.
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-04-14, 16:23
Odstrasza, bo większość potencjalnych partnerek będzie bała się odpowiedzieć, w strachu, że zbyt szybko możesz się zaangażować. A przecież najpierw trzeba się pozna. Nie można od razu na wszystkich patrzeć jak na potencjalnego partnera życiowego.
Ale to tylko moje zdanie...
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-04-14, 19:58
Chyba jestem jakaś inna bo rozumiem o co chodzi Michałowi. Są ludzie szukający tylko przygód, nie traktują drugiej osoby poważnie i chodzi im jedynie o niezobowiązujący sex za to ze stałą (choćby na pewien czas) osobą. Szukający po prostu kochanka(i). Myślę, że kolega po prostu chce się ustrzeć przed propozycjami znajomości od takich osób.
Zazwyczaj jestem przeciwna takim ogłoszeniom na forum, ale tu chłopak żony szuka. Gatunek na wymarciu
Jaka szkoda, że nie jestem z Krakowa i nie jestem z przekroju 26-29 lat
Michał jasno i szczerze zakomunikował o co mu chodzi.
Większość osób deklaruje, że jest samotna, nikt się nimi nie interesuje. Jednak kiedy próbuję ich wyrwać jakość z tej samotności, proponuję wyjście do kina, bieganie po plantach, jazda na rowerze, wyjście na piwo, sok etc. To słyszę, albo brak entuzjazmu, albo, że nie mają czasu itp. Ale mimo wszystko "jęczą" jacy to oni nie są samotni, opuszczeni. Sytuacja diametralnie się zmienia, jak kogoś poznają, wejdą w poważny lub nie związek. Wtedy NAGLE przestają mówić o swojej samotności. Ok, rozumiem, miłość uskrzydla i inne duperele. Tylko dlaczego nie potrafią otwarcie i szczerze powiedzieć : Wiesz jestem samotna, bo brakuję mi miłości, chciałabym się z kimś związać, i Twoje towarzystwo raczej mi nie pomoże. Cenie szczerość w praktyce.
Jednak kiedy próbuję ich wyrwać jakość z tej samotności, proponuję wyjście do kina, bieganie po plantach, jazda na rowerze, wyjście na piwo, sok etc. To słyszę, albo brak entuzjazmu, albo, że nie mają czasu itp. Ale mimo wszystko "jęczą" jacy to oni nie są samotni, opuszczeni.
mnie nikt nie zaprasza. Coś oszukujesz. Chyba znasz ludzi, którzy udają samotnych na pokaz
mnie nikt nie zaprasza. Coś oszukujesz. Chyba znasz ludzi, którzy udają samotnych na pokaz
mnie TEŻ nikt nie zapraszał. Tylko jak to się śpiewa " OOOOO mogę wszystko, wszystko jest możliwe gdy" i moje dośpiewane słowa " zechcę tylko". Czasem nam po prostu wygodnie tkwić w skorupce samotność lub zwalać winę na otoczenie. Niestety albo stety! moja skorupka okazałą się za ciasna.. uwierała mnie okropnie. No kurczę, ale jak ja z bardzo niskim poczuciem wartości i wręcz chroniczną nieśmiałością, a przy tym nerwowym gadulstwem mam wyjść z nieśmiałości? Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę, jeżeli ja nie sama nie zrobię coś ze sobą, nie popracuje nad moimi ograniczeniami, to nikt tego za mnie nie zrobi. Tak drobnymi kroczkami, czasem porażkami wychodzę powoli ze swojej nieśmiałości i samotności. Głowę trzymam prosto, uśmiecham się do obcych ludzi na ulicy, staram sie chociaż na 5 sekund utrzymywać kontakt wzrokowy, zagaduję do Pań na kleparzu, czy w bibliotece. Częściej inicjuję rozmowę z moimi koleżankami na uczelni:) chodzę na wolontariat. Sama proponuję nowo poznanym osobą wyjście do kina, spacer itp. Staram się inicjować kontakt z drugą osobą, nie czekam aż ktoś 1 do mnie podejdzie.. robiłam tak prze dobre 15 lat! i przez dobre 15 lat tkwiłam w skorupie nieśmiałości.
Ostatnio zmieniony przez Dreamska 2012-04-21, 19:48, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach