Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Rodzina a samotność
Autor Wiadomość
wenealie 
Nowy


Wiek: 31
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 3
Wysłany: 2012-03-08, 18:51   Rodzina a samotność

Witam serdecznie, jestem tutaj nowa, a zarejestrowałam się chyba dlatego, bo zwyczajnie nie mam o tym komu powiedzieć niestety.. :(
Sytuacja wygląda okropnie.. nawet w tej chwili jestem zła na samą siebie, że nie potrafię temu wszystkiemu stawić czoła.
Chodzi o moją samotność i samotnię w której funkcjonuje od małości, a teraz jest coraz gorzej.Moja rodzina nie jest idealną rodziną, nie jesteśmy ani zamożni ani też ubodzy, ale nie o tym chciałam.
Z moją mamą mam bardzo fajny kontakt, od zawsze mnie wspierała i wspiera do teraz, natomiast z ojcem jest o wiele gorzej, nie jest alkoholikiem ale znęca się nad Nami psychicznie.Nie ma dnia, żeby nie drwił z tego co osiągnęła moja matka, lub co co ja osiągnęłam co osiągne, wyzywa mnie że jestem żałosna i ''taka słaba'' potrafi 10x pod rząd powtarzać to samo, jak pozytywka, śmiejąc się kiedy obie z mamą się denerwujemy.
Awantury w naszym domu są prawie codziennie.
Dalej.. swego czasu miałam wianuszek znajomych i bliskich osób obok siebie, do czasu, nie żałuję bo okazali się fałszywi.Ale sęk w tym, że w tej chwili nie mam nikogo, dosłownie.
Rano się budzę, i zastanawiam co takiego złego zrobiłam w życiu, że zasłużyłam na taki los.
Zdarzają się chwile, kiedy jest w miarę dobrze, kiedy mam na wszystko ochotę chętnie coś robię, ale ostatnio jest gorzej, nie mogę sobie znaleźć miejsca, patrzę w jeden punkt jak wariat.
Mogłabym tak pisać i pisać, ale na co to? to nic nie zmieni :(
Ostatnio zmieniony przez wenealie 2012-03-08, 18:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mihi17maj 
Dyskutant


Wiek: 32
Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 1166
Wysłany: 2012-03-08, 19:02   

wenealie, :przytul: :przytul: Widzę że na prawdę nie masz ciekawie w domu jedynie co mi pozostaje to współczuć bo nie stety nic innego nie mogę poradzić w tym momencie ale mam nadzieję że tu na forum w miarę przestaniesz się przejmować tymi sprawami i że poznasz tutaj fajnych ludzi z którymi się będziesz spotykała i szczerze tego Tobie życzę i nie poddawaj się
 
 
     
Luna 
Początkujący



Wiek: 29
Dołączyła: 24 Lut 2012
Posty: 153
Skąd: z własnego,małego Kosmosu
Wysłany: 2012-03-08, 19:35   

Pewnego dnia twój ojciec tego pożałuje.. i zobaczy co zrobił ,a jak to nie, to będzie znaczyć, że zwyczajnie nie zasługuje na mino ojca...
Teraz mogę poradzić Ci żebyś zacisnęła zęby i spróbowała z dystansem patrzeć na ojca i jego totalną głupotę..
Trzymam za Ciebie kciuki! :przytul:
P.S- teraz już nie jesteś sama :) na tym forum zawsze będzie ktoś ,kto wesprze Cie dobrym słowem w trudnej chwili :wesoly:
 
     
cassiopea 
Nowy


Dołączyła: 03 Mar 2012
Posty: 22
Wysłany: 2012-03-08, 19:37   

a mnie się wydaje że to średnia normalność - chciałabym normalnego zycia - ale ... pomyślcie sami ile znacie idealnych małżeństw ? bo ja żadnego - oczywiście nie mówimy o fikcjach filmowych tylko o normalnym życiu
 
     
Luna 
Początkujący



Wiek: 29
Dołączyła: 24 Lut 2012
Posty: 153
Skąd: z własnego,małego Kosmosu
Wysłany: 2012-03-08, 20:28   

cassiopea, w mojej rodzinie nie ma żadnego,ale to nie jest normą, bo znam parę małżeństw bardzo długich, trwałych. Mówiąc długich mam na myśli nawet ponad 20lat szczęśliwego życia bez znaczących problemów. Łzy się w oczach zbierają jak patrzę na koleżankę mojej mamy ,która jest z facetem od 22lat i wciąż mówi o nim jak zakochana nastolatka, jak pięknie razem wychowują swoje dzieci i szanują się na wzajem, znam ich tak długo i tak dobrze ,że wiem ,iż to nie jest tylko pozorna,udawana gra,a rzeczywistość :wesoly: sama chciałabym wychowywać się w takiej rodzinie, ale niestety nie jest mi to dane.. pozostaje mi mieć nadzieję, że kiedyś ja założę własną i wtedy odrobię to czego zabrakło mi w dzieciństwie ;-)
 
     
wenealie 
Nowy


Wiek: 31
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 3
Wysłany: 2012-03-09, 19:53   

Dziękuje Wam za podniesienie mnie na duchu, to wiele dla mnie znaczy :przytul: muszę znaleźć jakiś sposób na odpychanie negatywnych myśli, tych o wszystkim co się dzieje dookoła mnie, i tych o mnie samej :-(
 
     
joasia_09 
Początkujący


Wiek: 34
Dołączyła: 03 Mar 2012
Posty: 110
Wysłany: 2012-03-09, 21:53   

Nie możesz pokazywać ojcu, że wyprowadza Cie z równowagi, nie dawaj mu tej satysfakcji. Gdy tylko zacznie drwić to bez słowa wyjść z pokoju gdzie on jest. Nic nie denerwuje bardziej osobę, która zaczepia niż totalnie olanie. W duszy wyzywaj go ile wlezie ale na zewnątrz twarz pokerzysty. Trzymaj się i bądź dzielna ;) na wyciszenie i uspokojenie sie proponuje długie spacery po parku lub lesie, nic tak nie uspokaja ;)
 
     
MaLuTkA89 
Nowy

Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 10
Wysłany: 2012-03-24, 01:41   

wenealie współczuję Ci sytuacji w domu. U mnie też nie ma za wesoło. Od dziecka pamiętam awantury i krzyki - ojciec jest alkoholikiem. Mama robiła co mogła, żeby było dobrze. Teraz ojciec trochę się uspokoił, ale za to mój brat zajął jego miejsce... Choć kocham go, bo to mój brat, to duchu modlę się, żeby w końcu się wyprowadził i pozwolił mi żyć w spokoju. Jak jest trzeźwy, to nie ma z nim problemu, ale prawie codziennie jest pijany i wyżywa się na mnie. Wchodzi do mojego pokoju i zaczyna na mnie wrzeszczeć itp. Mama zawsze staje w mojej obronie, ale ona sama nie ma już sił do niego. Nie mogę nigdy zaprosić nikogo do domu, bo nie wiem czy akurat brat czy ojciec nie robią awantury. Nie żeby mi jakoś wybitnie na tym zależało, ale chciałabym wrócić do domu bez obaw - chociaż raz na jakiś czas...
Już jako dziecko doszłam do wniosku, że ludzie dzielą się na 3 kategorie: ci, którzy zawsze mają szczęście, ci, którzy nie mają go wcale, albo ci, których szczęście jest limitowane. Ja zaliczam się do trzeciej grupy. Raz na rok, dwa lata zdarza mi się okres, w którym jestem szczęśliwa - zazwyczaj jest to kilka dni, może miesiąc. Ale teraz mijają dwa lata, a szczęścia nie ma... Jest mi bardzo źle.
Nie opiszę Wam tu całej mojej sytuacji, bo musiałabym spędzić noc przed kompem, a lepiej będzie jeśli pójdę już spać - mój brat może wrócić w każdej chwili... Przepraszam za marudzenie, ale na prawdę nie mam komu o tym opowiedzieć. Mam nadzieję, że Was nie zanudzam.
Pozdrowienia dla wszystkich.
 
     
Robsson 
Aktywny



Wiek: 33
Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 415
Wysłany: 2012-03-25, 14:10   

Nie zanudzasz nas i wiedz, że zawsze możesz liczyć na nasze wsparcie, że tutaj znajdziesz pocieszenie, możesz się wypłakać i nikt nie będzie miał co do tego żadnych problemów.
 
     
KiciKiciKici 
Aktywny



Dołączyła: 22 Paź 2011
Posty: 320
Skąd: New York
Ostrzeżeń:
 2/4/4
Wysłany: 2012-03-25, 15:26   

Malutka teraz jeszcze bardziej rozumiem co musisz przechodzic. Jesli ojciec jest alkoholikiem to dziecko wtedy przejmuje cechy DDA. Jesli ci to cos pomoze poczytaj sobie otym koniecznie. W takiej rodzinie dziecku wlasnie przewaznie spadaja obowiazki rodzicow na glowe. Twoj dom stal sie miejscem gdzie niema poczucia bezpieczenstwa a nraprawianie na sile niestety nie da rady bo to osoby ktore maja problem musza chciec tej zmiany. KAzdy moze miec szczescie jakies tylko zalezy co dla nich oznacza szczescie bo dla roznych osob co innego. Nie mozna dzielic tak zycia na kategorie bo zaden czlowiek nie ma perfekcyjnego zycia od urodzcenia do smierci...zawsze znajdzie sie jakis problem ktory musi przejsc. Moze bylo by ci pomocne znalesc psychologa raz na tydzien? albo jest napewno w polsce jakies miejsce zadarmo? terapia grupowa...bardzo przydatna jesli chodzi o twoja sytuacje. Wtedy bys miala motywacje i poczucie ze ktos razem z toba przechodzi to co ty.
 
     
MaLuTkA89 
Nowy

Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 10
Wysłany: 2012-04-13, 22:53   

Nie spodziewałam się, że ktoś mi odpowie - dziękuję, bardzo dziękuję. Chodziłam kiedyś do psychologa, ale nie sprawdziło się to. Nie wiem czemu... ja chyba nie umiałam do końca mówić szczerze o swoich problemach. To trzymanie wszystkiego w sobie jest we mnie tak silnie zakorzenione, że otwarcie się przed kimś obcym to dla mnie coś niemal niemożliwego. Teraz nawet nie jest ze mną, aż tak źle, ale to dlatego, że po prostu nie myślę. Działam jak robot robiąc to, co do mnie należy. A przynajmniej się staram, bo nie potrafię się skupić na niczym. Może jak się w końcu wyśpię to będzie lepiej. Na szczęście święta były spokojne, ale już od wtorku mój ojciec codzienne jest pijany. Każdego wieczoru siedzę napięta jak struna i czekam na awanturę, która i tak w końcu nadejdzie. Czy ktoś ma podobny problem? Jak sobie z nim radzicie?
 
     
KiciKiciKici 
Aktywny



Dołączyła: 22 Paź 2011
Posty: 320
Skąd: New York
Ostrzeżeń:
 2/4/4
Wysłany: 2012-04-13, 23:14   

No tak a to wlasnie polega natym by u psychologa wyzucic z siebie wiele, otworzyc sie i zrozumiec . Wiem oco chodiz z tym poczuciem ze sie robi jak robot, czlowiek na bok bierze problemy i emocje i robi co musi. tak jest latwiej przynajmniej na chwile.
Bardzo mi przykro ze to przechodzisz z ojcem...bo to nie jest atmosfera zdrowa szczegolnie jak czlowiek sie uczy. Wiem ze nie da sie zyc spokojnie w momencie kiedy jestes w gotowosci ...i oczekujesz ze cos moze sie stac. A czy twoj ojciec nie moze isc na jakies leczenie? albo moze ty jakos zmienic miejsce zamieszkania?
 
     
MaLuTkA89 
Nowy

Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 10
Wysłany: 2012-04-13, 23:32   

Mój ojciec nie chce się leczyć. Kiedyś była o tym mowa, ale to nie skończyło się niczym konkretnym, Podobnie jak w przypadku mojego brata. Oni obaj dużo mówią, ale mało robią. Niestety, nie mam możliwości żeby mieszkać w innym miejscu. Poza tym, gdybym się wyprowadziła, to moja mama mogłaby nie dać sobie rady. Kiedyś pracowałam za granicą przez 3 miesiące - moi bracia byli ze mną. Ja wróciłam do domu 2 tygodnie przed nimi. Mama wyglądała jak wrak człowieka. Wiedzieliśmy, że ojciec ją gnębił, ale nie spodziewałam się, że mama aż tak podupadnie na zdrowiu. Teraz tylko ja pomagam mamie, więc jeśli zostawię ją z bratem i z ojcem samą, to może znowu popaść w depresję. Może kiedyś sytuacja się zmieni.
Dziękuję za pomoc :*
 
     
KiciKiciKici 
Aktywny



Dołączyła: 22 Paź 2011
Posty: 320
Skąd: New York
Ostrzeżeń:
 2/4/4
Wysłany: 2012-04-13, 23:57   

Mam nadzieje ze znajdziesz sile w tej trudnej sytuacji , szkoda ze i ty i mama nie moglybyscie jakos sie wyniesc i znalesc sobie cos malego same.
 
     
Blackberry 
Milczący



Wiek: 33
Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 64
Wysłany: 2012-04-14, 00:00   

Jesteś typowym przykładem DDA. Powinnaś iść na terapię, aby pomóc sobie, ulżyć w życiu. Nie poradzisz sobie z tym sama, nie ma szans. Dopiero terapia uświadomi Ci wiele rzeczy o których nie miałaś pojęcia. Ale nie myl terapii z chodzeniem do psychologa raz na tydzień po godzinie. To tez nie ma sensu. Mój były był DDA. Nie udało mi sie go nakłonić do terapii a szkoda.
Mam znajomego po takiej terapii zmienił się bardzo. Od zamkniętego w sobie i zakompleksionego człowieka do normalnego faceta potrafiącego zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie. Jest bardzo zadowolony z tej terapii. Mówi, że odnalazł dopiero teraz siebie. Potrafi zawalczyć o swoje ja i ma szacunek do siebie.

TERAPIA, TERAPIA i jeszcze raz TERAPIA!!!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS