Samotny wśród tłumu - to chyba najlepsze określenie mojej sytuacji. Od urodzenia niepełnosprawny - poruszający się na wózku, potrzebujący opieki osoby drugiej, mający niewyraźną mowę, która tak bardzo utrudnia kontakt - szczególnie z ludźmi, których dopiero co się poznało. Szkoła podstawowa i średnia - nauczanie w domu, studia w trybie e-learning, obecnie telepraca. Moje życie towarzyskie ogranicza się obecnie do spotkań rodzinnych, które przecież wszystkiego nie załatwią. Brak nawet najmniejszego grona znajomych, z którymi można byłoby się spotkać, gdzieś wyskoczyć, porozmawiać o rzeczach najważniejszych i tych zupełnie nieistotnych.
O moich relacjach z kobietami nie będę już tutaj pisał, ponieważ jest to osobny i piekielnie trudny temat.
Hej Wojkan!:) Masz imię które niezmiernie mi się podoba.. Wojtek!!
Miło mi Cię powitać!:)
No tak, faktycznie niewyraźna mowa utrudnia i ogranicza kontakty, ale pomyśl co by było jakbyś nie mówił wcale?
Wózek?:) mam znajomego na wózku, to nie jest przeszkoda do nie pokonania w codziennych kontaktach :)
Czy trenujesz jakiś sport?
A może udzielasz się w jakiejś grupie, fundacji? wolontariat?
Spróbuj, może uda się kogoś poznac po za rodziną :)
ooo Wojtek nie jesteś sam:D ale ja zachorowałam 2 lata temu, i już jest prawie ok, ale wiem co czujesz..... też mam niewyraźną mowę i strasznie to mnie wkurza, nie lubię już śpiewać a kiedyś lubiłam i ładnie śpiewałam, chodzę ale się strasznie boję, b mam zaburzenia równowagi i inne.
Próbowałem wolontariatu przez internet, ale przyznam szczerze, że średnio mi to wyszło. Mieszkam w pięknym aczkolwiek małym mieście, gdzie organizacje typu stowarzyszenia lub fundacje działające na rzecz ON są po prostu fikcją opartą na lokalnych układach - najpierw jest tzw. elita, później długo nic i na końcu ludzie, którzy de facto powinni być w tym wszystkim najważniejsi. Poza tym środowisko lokalne skupia się bardziej na problemach osób upośledzonych umysłowo. Szanuję takie osoby i nie ignoruję ich potrzeb. Są one jednak nieco inne niż potrzeby moje i osób do mnie podobnych.
Jeśli można, to uważam, że masz jeszcze więcej do pokonania niż ja. Jest bowiem pewna różnica w staniu się nagle osobą niepełnosprawną i w byciu nią od urodzenia.
też tak sądzę, ale ja już prawie jestem całkiem sprawna, i mi zniosą tą niesprawność...... rozumiem jak to jest, niom cały mój świat się zmienił, dyskoteki, sporty różne i wiele, ale jest ciągle lepiej i jak przysłowiowo robię kolejny krok do przodu, cieszę się jak dziecko:)
Ostatnio zmieniony przez Monixa7 2012-12-08, 18:33, w całości zmieniany 1 raz
też tak sądzę, ale ja już prawie jestem całkiem sprawna, i mi zniosą tą niesprawność...... rozumiem jak to jest, niom cały mój świat się zmienił, dyskoteki, sporty różne i wiele, ale jest ciągle lepiej i jak przysłowiowo robię kolejny krok do przodu, cieszę się jak dziecko:)
Bo niewątpliwie masz z czego. Po nieudanej operacji na dziesięć lat zaniedbałem rehabilitację. Dużo straciłem i bardzo tego żałuje. Plusem jest to, iż dzisiaj jest ona dla mnie czymś bardzo ważnym - odskocznią od wszystkiego, metodą na wyładowanie nerwów i stresu, a nawet substytutem sportu, którego nie mogę uprawiać.
ja ćwiczę nogi, równowagę, bo są wielkie efekty ale twarzy totalnie mi się nie chce, małe postępy, mam uszkodzony lewy nerw twarzowy, nie inwazyjnie nie wierzę w jakieś efekty, więc szukam dobrych klinik do jakiegoś zabiegu....
ja ćwiczę nogi, równowagę, bo są wielkie efekty ale twarzy totalnie mi się nie chce, małe postępy, mam uszkodzony lewy nerw twarzowy, nie inwazyjnie nie wierzę w jakieś efekty, więc szukam dobrych klinik do jakiegoś zabiegu....
Doskonale Cię rozumiem. W moim przypadku ćwiczenie mowy jest rzeczą, za którą najtrudniej mi się zabrać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach