Ja. Kiedyś dostałam kicia na puncie starej maszyny do szycia i nie udało się mojej mamie mnie odgonić. Obecnie już conieco umiem, na własne potrzeby coś przerobię czy stworzę, ale do perfekcji jeszcze daleko. Chociaż planuję dalej umiejętność doskonalić, bo pomysłów sporo tylko możliwości jak na razie brak.
A co projektujesz, w jakim stylu?
Ja. Kiedyś dostałam kicia na puncie starej maszyny do szycia i nie udało się mojej mamie mnie odgonić. Obecnie już conieco umiem, na własne potrzeby coś przerobię czy stworzę, ale do perfekcji jeszcze daleko. Chociaż planuję dalej umiejętność doskonalić, bo pomysłów sporo tylko możliwości jak na razie brak.
A co projektujesz, w jakim stylu?
Ja w swoim życiu jeden jedyny raz dotknąłem igły i nici. I zrobiłem pluszowego fioletowego kota. Dla dziewczyny. Jak zwykle dla niewłaściwej heheh.
Z szyciem to jest tak, jak nie muszę to wolę tego nie tykać, no chyba, że ktoś sobie życzy nosić worek na kartoflaki zamiast wprawnie uszytej sukienki.
Jeżu kolczasty, a ja to mam problem nawet z przyszyciem guzika. A w szkole na ZPT (później technika), gdy mieliśmy wyszywanie, to siostra mi robiła, bo ja płakałam nad tym i zazdrościłam chłopakom, ze sobie mogą taboreciki składać :P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach