Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Witam wszystkich
Autor Wiadomość
saySOS 
Nowy

Dołączyła: 29 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: 2014-10-29, 21:12   Witam wszystkich

Dawniej miałam w sobie wielką wiarę, siłę, optymizm, którym dzieliłam się z innymi. Dookoła mnie pojawiały się osoby z przeróżnymi problemami. Obcy ludzie siadali obok i zwyczajnie się zwierzali z najgłębszych sekretów i problemów. Rozmawiali ze mną, jakbym była ich najlepszym przyjacielem. A ja ich słuchałam całą sobą w głębokim skupieniu. Nie potrafiłam odwrócić się i odejść. Trwałam przy nich jak wierny pies, tak długo, jak długo tego potrzebowali. Znosiłam wiele (bo różni się ludzie trafiali), cierpliwa i opanowana, nie oczekując nic, poza tym, że ujrzę uśmiech na twarzy tej osoby, a w oczach prawdziwy spokój.

Wierzyłam, że w końcu przyjdzie ten odpowiedni czas i zajdzie się ktoś podobny do mnie, ktoś kto będzie rozumiał, ale teraz... mam całkowicie odmienne spojrzenie na to wszystko.

Swoją samotność zawdzięczam inności, którą starałam się zrozumieć, nauczyć z nią żyć, ale było coraz ciężej. Wiele lat myślałam, że jestem chora psychicznie, ale... gdybym była, to ci wszyscy ludzie również musieliby być chorzy. Widzicie, od dziecka, niezależnie ode mnie, czasem widzę coś, co wydarzy się w czyimś życiu - choroba, wypadek, śmierć.
Łatwo odczuwam emocje, uczucia innych - jestem za bardzo empatyczna.

Mam szczęście, jeżeli chodzi o ludzi, których ostrzegam. Są otwarci i mi ufają. Nie spotkałam się jeszcze z pogardą i wyśmianiem, ale bardzo tego się obawiam za każdym razem. Ostatnio ostrzegłam mojego instruktora przed wypadkiem. Wiele mnie kosztowało, by powiedzieć to obcemu człowiekowi, ale wysłuchał mnie, a dwa dni później oznajmił, że cudem uniknął wypadku, dokładnie tak jak opisywałam.

Moja samotność polega na tym, że za każdym razem jestem z tym zupełnie sama. Muszę podjąć decyzję - bije się sama ze sobą, czy to wyobraźnia, czy coś więcej, powiedzieć, czy nie.

Chciałabym żyć normalnie, ale nie jestem w stanie od tego uciec. Czuję się jak duch, który snuje się gdzieś w cieniu innych ludzi. Bardzo pragnę stać się dla kogoś widzialna.
Mam kilku fajnych znajomych, ale nie mogę z nimi usiąść i porozmawiać o sobie, o tym co czuję, myślę, przeżywam z kilku oczywistych powodów.

Przez te wszystkie lata, czułam jak przez to, że myślę głównie o innych, a zapominam o sobie, że tracę własne życie. Nadal nie jestem w stanie odwrócić się od innych, ale głównie pragnę poczuć, że żyję... Chwycić kogoś za rękę i wybiec z ukrycia, polecieć balonem, jeździć samochodem od miasta do miasta, chodzić na długie spacery, rozmawiać godzinami o wszystkim i o niczym... Ale jest jak jest - na spacerach towarzyszy mi pies, a gdy mam ochotę porozmawiać, a nie mam z kim, to zduszam to muzyką, książką, filmem... albo siadam i piszę.

Czytałam kilka przywitań i są tutaj naprawdę fajne, ciekawe osoby. Nie wiem, jak to wszystko się rozwinie w moim przypadku, ale cieszę się, że do was dołączyłam.

Pozdrawiam.
 
 
     
Sand
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-29, 21:24   

heloł!
 
     
Czerwona93 
Częsty bywalec



Wiek: 30
Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 682
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 2014-10-29, 21:24   

Zajrzyj w swoją kryształową kulę i powiedz coś o mnie ;>

A tak na serio, jeśli faktycznie masz takie zdolności to je dobrze wykorzystaj, nie wiem czym się zadręczasz. W końcu uratowałaś komuś życie.


p.s to o kuli było na serio, pliiis
 
 
     
saySOS 
Nowy

Dołączyła: 29 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: 2014-10-29, 22:35   

Nie zajmowałam się i nie zajmuję magią, nie używam kart, amuletów, czy innych tego typu rzeczy. Także nie powróżę ci z kuli.

Ci, którzy stoją z boku, tak jak ty, widzą w tym coś fajnego. Gdybyś jednak weszła w moje buty i doświadczyła chociaż jedną z takich sytuacji, zmieniłabyś zdanie.

Nigdy nie wiesz, kiedy i co zobaczysz. Jedyne czego możesz być pewna, to że nie będzie to nic dobrego. Widzisz ciotkę albo babkę, która stoi i się do ciebie uśmiecha, chociaż wiesz, że jej tam nie ma. Czujesz to co ci przekazuje. Już wiesz, że umrze. Tylko nie wiesz kiedy i jak.
Wyobraźnia, czy prawda? Powiedzieć, czy nie? A co jak wyśmieją? Poza tym nic nie wiesz... po co innym taka informacja. Ignorujesz to co widziałaś, a 2 miesiące później babcia/ciotka umiera na raka, którego wykryli tuż przed śmiercią.

Widzisz w sieci filmik, vbloga jednej osoby, coś przykuwa twoją uwagę. Nie masz pojęcia co. Tej samej nocy śni ci się ta osoba i jej rozmowa z matką, która przekazuje córce wiadomość. To jest tak realne, że wiesz już co masz robić... piszesz do tej osoby. Dużo nie ryzykujesz, w końcu jesteś anonimowa. Otrzymujesz odpowiedź, która ciebie szokuje, bo ta osoba potwierdza wszystko ze snu.

Widzisz wypadek swojego taty, ale to ignorujesz i zapominasz po kilku tygodniach. Pojawiają się znaki np. mijając jedną drogę czujesz szarpnięcie pasów za kazdym razem. Wyobraźnia? Masz martwić tatę? Tydzień dwa, jeden dziwny sen i tego samego dnia dochodzi do wypadku.

Jest dłuższy czas spokojnie. Masz wrażenie, że to już za tobą, że to minęło... od tak.
Zapisujesz się na prawko. Po dwóch zajęciach masz dziwny sen, ale go ignorujesz, bo to tylko sen. Po kilku dniach pojawia się obraz przed oczami, który cię prześladuje za każdym razem jak przypomnisz sobie o kursie - widzisz wyraźnie wypadek instruktora. Wyobraźnia, może jakieś obawy... ludzka psychika, różne płata figle. Starasz się to ignorować, ale to się nasila coraz bardziej. Źle śpisz, nie masz ochoty jeść... Odczuwasz na sobie to całe uderzenie podczas wypadku... i tylko ogarnia cię strach, bo tu chodzi o życie ludzkie.
Siedzi obok ciebie obcy, zrównoważony, pogodny człowiek, a ty masz od tak mu powiedzieć - hej widzę, przewiduję twoją przyszłość i będziesz miał hm... prawdopodobnie wypadek.
- o, co ty? naprawdę? codziennie ponoszę to ryzyko, w końcu jestem instruktorem jazdy.
Tak, mógłby odpowiedzieć, w końcu to oczywistość. Dlatego postanowiłam się nie ośmieszać i nic mu nie mówić. Ale kiedy wracaliśmy z jazdy i sprawdził się sen, oczywiście szok, strach... powoli, od słowa do słowa, powiedziała o tym co widzę, opisałam tyle ile mogłam, a nie wiele tego było... praktycznie tyle co nic. Byłam zła, że nie mogę wskazać dnia, godziny... albo tego jak był ubrany. Czegoś co byłoby faktycznie przydatne.
Był czwartek, siedziałam w pracy... okropnie się czułam, nie mogłam zapomnieć o tym obrazie, aż się poryczałam... na drugi dzień instruktor z poważną mina powiedział, że prawie doszło do tego wypadku, dokładnie jak opisywałam skrzyżowanie, światła... cm brakowały, dobrze, ze zwolnił. Przypadek, cud... nie wiem, ale nie czułam radości. Nie chciałam do tego wracać ani z nim o tym rozmawiać. Cieszę się, że nic mu się nie stało. Ale za każdym razem gdy widzę coś takiego, boję się, że nie ma sposobu, by temu zapobiec.

Oczywiście, choćbym nie wiem jak szczegółowo opisała jakąkolwiek z takich sytuacji, to zawsze będzie za mało, byś mogła to faktycznie odczuć, przeżyć... zrozumieć. To naprawdę nic fajnego. Widzieć czyjeś nieszczęście w strzępach, jak układankę, zagadkę, którą musisz rozwiązać. Mieć świadomość, że ktoś kogo znasz lub spotkałaś umrze, zachoruje, zostanie skrzywdzony... Jeżeli byłaby taka możliwość, chętnie bym ci to oddała.
 
 
     
kamiledi15 
Początkujący


Wiek: 36
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 144
Wysłany: 2014-10-30, 13:01   

Brzmi to bardzo ciekawie. Szkoda, że jedyne co potrafisz przewidzieć to czyjaś śmierć, a nie coś pozytywnego - choć ta sytuacja z blogiem to chyba był wyjątek?
Z tego też powodu trudno udowodnić szerszemu gronu zainteresowanych, że to prawda. Skoro tu na forum nikt z nas nie ma zapisanego w przeznaczeniu wypadku ani choroby w najbliższym czasie, to trudno to udowodnić. Chciałbym Ci wierzyć, ale wiesz, jak to jest - bez dowodów trudno o wierzenie od tak. Jeśli to prawda, to by znaczyło, że niektóre zdarzenia w naszym życiu są z góry zapisane, skoro widzisz wypadek, który się wydarzy za kilka tygodni, to już ta osoba ma przypisane, że ten wypadek będzie niedługo miała. Dziwne to wszystko, bo wypadki raczej kojarzą się z przypadkiem lub nieuwagą, a nie z przeznaczeniem.
Mimo wszystko życzę Ci, żebyś potrafiła dobrze te zdolności wykorzystać, bo możesz uratować wielu ludzi. W Twojej rodzinie pewnie jest to już znane, więc nie wstydź się im o tym mówić, bo potem możesz żałować, że nic nie zrobiłaś.
W każdym razie Twój post jest bardzo ciekawy. Może spróbuj jakoś dać się poznać szerszemu gronu, bo ludzie są ciekawi takich nadprzyrodzonych zjawisk. Twoje zdolności pokazują, że oprócz rzeczy materialnych jest jednak coś więcej - przeznaczenie, czy Bóg, który wybiera, kto ma kiedy umrzeć. Możesz w ten sposób zmienić poglądy ludzi na wiele spraw i udowodnić coś nadzwyczajnego.
Ostatnio zmieniony przez kamiledi15 2014-10-30, 13:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
saySOS 
Nowy

Dołączyła: 29 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: 2014-10-31, 19:52   

Tak, to co udaje mi się przeczuć jest związane z czymś, co uważamy za negatywne. Ta sytuacja z blogiem nie byla wyjątkiem, gdyż ta dziewczyna została w młodości zgwałcona przez wuja, przez co relacje z jej matką się znacznie oziębiły. Oczywiście całą jej historię poznałam dopiero, gdy się spotkałyśmy face to face, właśnie po tym mailu ode mnie, w którym przekazałam jej wiadomość od jej mamy (która nadal żyje).

Nie chcę tutaj nikogo do niczego przekonywać. Nigdy nie było to moim zamiarem. Uważam, że każdy człowiek sam dokonuje wyboru. Widzisz, każdy doświadcza coś z telepatii, dejavu, miewa sny, przeczucia... Nie każdy jednak jest na to otwarty. Jedni z góry odrzucają możliwość wydarzenia się w ich życiu czegoś więcej poza przypadkiem, inni chcą wiedzieć... poznawać. Tutaj duże znaczenie ma otwartość, poglądy danej osoby.

Jeżeli chodzi o przeznaczenie i przypadek... Nie wiem i wiedzieć nie będę aż do swojej śmierci, a może i nawet po niej, jak to faktycznie jest. Za każdym razem gdy coś "przeczuwałam" okropnie to znosiłam, bo nie rozumiałam, dlaczego widzę strzępki danego wydarzenia, tak bym nie mogła kogoś ostrzec... jedynie "zapowiedzieć" nadchodzące wydarzenie. Nie miało to większego sensu. Przypadku nie ma, bo gdyby istniał, panowałby nieład i chaos. Poza tym, gdy się tak uważnie przyjrzeć, wszystko jest dokładnie wyliczone we Wrzechświecie, a tym samym na Ziemi.
Ale samo życie ludzkie nie jest przesądzone z góry. Zrozumiałam to właśnie po tym zdarzeniu z instruktorem. W ten sam dzień, kiedy on uniknął wypadku, a ja byłam w pracy... rozmawiałam z jedną osobą, której powiedziała, że nie rozumiem, po co mi widzieć to wszystko, jaki jest w tym sens, skoro nie mogę podać czegoś, co mogloby wyznaczyć chociaż dzień. Przerażała mnie myśl, że miałabym przewidywać coś co nie jest uniknione. Ta osoba, z którą rozmawiałam, odpowiedziala, że przypomniał jej się, jak odbyła podróż do poprzedniego wcielenia (już nie ważne, czy to mozliwe, czy nie), gdzie była kimś w rozdzaju miejscowego uzdrowiciela. Stała wraz z kilkoma osobami przy łóżku osoby, która umierała. Lekarz rozkładał ręce. Widziała jak zgasła świeczka. Wszystko wskazywało na to, że los chorego jest już przesądzony, gdy nagle uzdrowicielka uslyszała głos, mówiący, ze nic nie jest przesądzone, że rozwiązanie jest proste. I też tak było, podniosła nogi chorego i to go uratowało. Ta opowieść )prawdziwa czy też nie) dała mi do myślenia. A nastepnego dnia instruktor powiedział, że zwolnił i cudem uniknął tego wypadku.
Oznaczałoby to, że nawet gdy uważamy coś za przesądzone, takie w cale nie jest.

Dziękuję ci :) Nigdy nie myślałam o tym jak o "zdolnościach". Dla mnie jest to coś w rodzaju dodatkowej ręki, którą staram się ukryć przed innymi, by nie widzieli mojej inności, by mnie nie wyśmiewali. Jednak czasem konieczne jest jej użycie. A jeżeli "szare" grono, chce mnie poznać, to ma taką możliwość. I naprawdę nie chcę zmieniać niczyich poglądów, ponieważ tą fuchę odwala życie, doświadczenia.

Pozdrawiam.
 
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 36
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2014-10-31, 22:45   

... a powiem Ci... że też pare razy zdarzyło mi sie jakby to powiedzieć.... jestem w jakiejś sytuacji i mam przzeczucie, że gdzieś już ten obraz widziałem...we śnie, w myślach... różnie.... nie mam aż takich objawień jak Ty... ale autentycznie pare razy no wiedziałem, jak jakaś dziejąca się na żywo akcja się potoczy.....
 
     
Czerwona93 
Częsty bywalec



Wiek: 30
Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 682
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 2014-10-31, 23:02   

4w5 napisał/a:
... a powiem Ci... że też pare razy zdarzyło mi sie jakby to powiedzieć.... jestem w jakiejś sytuacji i mam przzeczucie, że gdzieś już ten obraz widziałem...we śnie, w myślach... różnie.... nie mam aż takich objawień jak Ty... ale autentycznie pare razy no wiedziałem, jak jakaś dziejąca się na żywo akcja się potoczy.....


bo ty za dużo pijesz
 
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 36
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2014-10-31, 23:30   

nie licząc tego piwa dzziś nie piłem z 2 tygodnie :P... nawet wody... a u Ciebie co? wszystko po staremu?
 
     
Mask 
Początkujący



Wiek: 29
Dołączył: 11 Kwi 2014
Posty: 128
Wysłany: 2014-11-02, 01:21   

Witam jasnowidza na forum..

Jeszcze kogoś takiego tutaj nie było :lol: .
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS