Wysłany: 2016-05-01, 13:12 Ten temat zawiera powitalną wiadomość.
Cześć, witajcie!
Od lat nieudolnie staram się zmierzyć długość dźwięku mojej samotności. Nieudolnie, bo za każdy razem, kiedy przestaję już ona wydawać odgłosy ja dzięki mojej spaczonej osobowości wracam do początku tej samotnej linijki. Jestem chemikiem - piję od kilku lat starając się zapomnieć o pustce jaka mnie otacza. Mimo powtarzających się raz po raz tych samych wniosków nie potrafię tego zmienić. W końcu nie potrafiąc przyjąć życia na trzeźwo nie da się go przełknąć razem z alkoholem. To trwa, a nieskończoność oblicza tego osamotnienia sprawia, że co chwilę zaczynam się, a potem kończę się znów.
Każda budowana prze zemnie przyjaźń kończy się na niepowodzeniu. Każda miłość jest dla mnie chwilą spełnionych tylko w wyobraźni uniesień. Nie należę do najtwardszych, gdzieś w środku mnie tkwi wrażliwa dusza marzyciela, idealisty, czy może nawet w pewnym stopniu - romantyka. Ta dusza jest spragniona objęć innego człowieka i żadna poduszka nie pozwoli jej tego zastąpić. Świadomość, że ten stan rzeczy może pozostać już na zawsze sprawia, że chce zniknąć. Często przyciskam do żył żyletkę, ale nie mam w sobie tyle odwagi, by w końcu pociągnąć za spust. Być może tkwi we mnie jeszcze jakaś iskierka nadziei, że to wszystko może się kiedyś zmienić. Jednak z samej nadziei wyżyć się nie da; ona nie sprawi bym znowu potrafił się uśmiechnąć.
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-05-01, 14:33
Witaj wyobcowany
Jak sam napisałeś, "z samej nadziei wyżyć się nie da" i to jest prawda. Trzeba jej też pomagać. Czy myślałeś już zatem o odpowiedniej dla siebie terapii?
nie przejmuj się tak, samotność też ma swoje zalety... wiem, wiem, nie mam tu zbyt dużego poparcia w tej kwestii, ale mimo to nic nie jest tak złe, jak to się czasem wydaje
Sunrise, hej. Tak - rozmyślam nad terapią uzależnienia od alkoholu, ale nie potrafię wydobyć z siebie siły, aby coś załatwić.
zapominajka, cześć. Potrafię dostrzec zalety bycia samotnikiem, jednak to nie zmienia faktu, że nie chcę tak żyć.
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-05-02, 11:47
Cytat:
W końcu nie potrafiąc przyjąć życia na trzeźwo nie da się go przełknąć razem z alkoholem. To trwa, a nieskończoność oblicza tego osamotnienia sprawia, że co chwilę zaczynam się, a potem kończę się znów.
Czyli sam dostrzegasz, że już trwasz w błędnym kole... Niestety problemy zalewane alkoholem zachowują się jak niewyrywane chwasty. Poszukaj na necie grupy wsparcia w Twoim rejonie, zobaczysz, że jednak nie jesteś odosobniony i obyś nabrał sił do zrobienia tego pierwszego kroku jakim jest podjęcie terapii.
Od wielu miesięcy wiem do kogo mogę udać się o poradę w tej sprawie. Dopiero teraz, kiedy znowu zrujnowałem sobie życie zbiera się we mnie chęć do pójścia w to miejsce.
jejku, nie zachowujcie się tak, jakby wyruszał na wojnę, przecież nawet jak pójdzie na terapię, to może być tutaj na forum...
Wyobcowany, rozumiem, że nie chcesz tak żyć, większość ludzi marzy o wielkiej miłości, itp. itd. ale życie życiem, ja się cieszę, że uda mi się pogadać z kimś na żywo choć raz na tydzień (mam na myśli nawet rozmowę w urzędzie skarbowym, też miło, że można usta otworzyć) więc nie łam się z miejsca, może nie jest z tobą tak źle
jejku, nie zachowujcie się tak, jakby wyruszał na wojnę, przecież nawet jak pójdzie na terapię, to może być tutaj na forum...
Nie czuję tego, ani nie wyczułem żadnej treści ze strony forum, która sugerowała by, że wyruszam na wojenkę. Na bitwę - może i tak, w końcu muszę w jakiś tam sposób zmierzyć się z samym sobą, ale to żadna wojna... W gruncie rzeczy, mimo stanu w jakim się znajduję dalej lubię samego siebie i nie mam zamiaru walić sobie w twarz tylko po to aby coś wygrać. ;)
Ostatnio zmieniony przez wyobcowany 2016-05-03, 19:59, w całości zmieniany 1 raz
wyobcowany, cześć. Nie wiem ile masz lat, ale nie odkładaj pójścia po pomoc, jeśli ma Ci to pomóc. Warto spróbować. Zawsze mówię, że na własną rękę nie ma sensu próbować sobie pomóc, bo nawet jeśli są chęci, to motywacja prędzej czy później się kończy, szczególnie jeśli ma się negatywne nastawienie. Powodzenia :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach